Kto się boi miliardera?
Wit Pietrzak
Literatura nowozelandzka początkowo kojarzona była przede wszystkim z powieścią detektywistyczną, do której pionierów należeli Fergus Hume, autor opublikowanej w 1886 roku w Australii Tajemnicy dorożki (The Mystery of a Hansom Cab) i dziesiątek kolejnych kryminałów, oraz Edith Ngaio Marsh.
Marsh nieszczególnie poważała tradycję lokalną i była przeciwniczką ruchu narodowego rozwijającego się w połowie XX wieku w Nowej Zelandii, czuła się bowiem bardziej związana ze swoją kulturową ojczyzną – Anglią, a zwłaszcza Oxfordem i Cambridge. Pomimo tego kolejne pokolenia pisarzy lubowały się w kryminałach, a szczególnie istotnym nazwiskiem jest Paul Cleaves i jego seria powieści z Theodorem Tatem w roli głównej. Pomimo znacznych triumfów na polu tego gatunku, literatura narodowa ugruntowała swoją tożsamość dopiero wówczas, gdy Keri Hulme wygrała prestiżową nagrodę Bookera w 1985 roku za The Bone People. Jeśli więc powieść nowozelandzką można rozpiąć pomiędzy Edith Ngaio Marsh a Keri Hulme, to w tradycję tę wpisuje się najnowsza międzynarodowa gwiazda literatury antypodów, Eleanor Catton.
Catton zasłynęła Wszystkim, co lśni, sążnistą powieścią, za którą otrzymała Bookera w 2013 roku, stając się tym samym najmłodszą laureatką tej nagrody. Wszystko, co lśni to wielowątkowa i wielopłaszczyznowa historia osadzona w Nowej Zelandii w 1866 roku. Główny bohater Walter Moody wmieszany zostaje w dochodzenie serii przestępstw w efekcie przypadkowego spotkania z dwunastką innych podróżników, z których każdy opowiada własną historię prowadzącą wprost do nocy, kiedy poznają się z Moodym. Z jednej strony mamy tu do czynienia z prozą świadomie nawiązującą stylistyką i charakterem narracji do powieści dziewiętnastowiecznej, z drugiej zaś sama Catton sugerowała, że Wszystko, co lśni korzysta z motywów seriali kryminalnych pokroju Rodziny Soprano i Prawa ulicy. Otrzymana mieszanka jest zatem czymś na kształt Braci Karamazow, powieści Wilkie Collinsa z domieszką na wskroś współczesnych zabiegów literackich. Co jednak istotne, proza Catton wpisuje się w charakter najnowszej literatury nowozelandzkiej, która po okresie wsobności trwającym mniej więcej przez cały XX wiek weszła na globalny rynek czytelniczy ze swadą i bez kompleksów, niesiona dokonaniami zarówno pisarzy Pākehā (wywodzącymi się z europejskich kolonizatorów mieszkańcami Nowej Zelandii), jak i rdzennych Maorysów.
Witi Ihimaera, autor między innymi Jeźdźca na wielorybie, wspomina, że historycznie literatura nowozelandzka zdominowana była przez dwa impulsy: indywidualistyczny i narodowościowy. O ile pierwszy skupiał się na rdzennych wspólnotach, o tyle ten drugi szukał paradygmatu tożsamości łączącego kulturę rodzimą z postkolonialnym charakterem państwa. Chociaż Ihimeara wyraża tęsknotę za dawnym, dysydenckim głosem literatury jego kraju, wskazuje, że współcześni pisarze, często wywodzący się z wielokulturowego środowiska, funkcjonują już w świecie zglobalizowanym, stawiając sobie pytania nie tylko o tożsamość narodową, ale także o możliwość autentyzmu w rzeczywistości zdominowanej przez umiędzynarodowiony rynek i nowe technologie. W rezultacie najnowsza powieść nowozelandzka często skupia się na napięciach pomiędzy ciągłą interpelacją władzy wewnątrz kraju a kontestacją ponadnarodowych systemów opresji: wielkiego kapitału wyzyskującego lokalne dobra naturalne i szukającego przyczółku dla poszerzenia swoich wpływów w całym regionie.
W ten kontekst – zmagań jednostki z rodzimymi i międzynarodowymi siłami pośredniej opresji, którą Slavoj Žižek nazywa przemocą systemową – wpisuje się najnowsza powieść Catton Las Birnamski. Tytuł nawiązuje do Makbeta, któremu wiedźmy przepowiedziały, że „Nie tknie [go] żaden cios morderczy, / Póki Las Birnam ku Dunzynańskiemu / Wzgórzu nie pójdzie walczyć przeciw niemu” (tłum. Józef Paszkowski) – słowa te zresztą służą jako motto powieści. W powieści Las Birnamski to nazwa grupy aktywistów z miejscowości Chirstchurch założonej przez Mirę Bunting – jedną z protagonistek całej historii. Pod wodzą Miry Las Birnamski zajmuje się nielegalnym sadownictwem, bez pozwolenia uprawiając różne mało używane działki na terenie Christchurch i okolic. W szczytnym procederze pomaga Mirze przyjaciółka Shelley Noakes, która stanowi bardziej racjonalne ramię grupy. W przeciwieństwo bowiem do Miry, która nadrabia buńczucznością i niewątpliwym, choć też okazjonalnym, talentem przywódczym, Shelley zajmuje się właściwie całą organizacyjną stroną działalności. Akcja powieści zaczyna się, kiedy Mira postanawia przeprowadzić śledztwo w sprawie Owena Darvisha, założyciela odnoszącej sukcesy firmy zajmującej się usuwaniem szkodników, wokół którego zrobiło się głośno po tym, jak wypłynęła informacja, że został mu przyznany tytuł szlachecki przez Elżbietę II.
W okolicy jednej z ferm Darvisha w Parku Krajobrazowym Korowai obsunęła się ziemia i teraz pobliskie miasteczko zostało ewakuowane, a na fermie nikt nie mieszka, w związku z czym Mira chce, aby Las skorzystał z nadarzającej się okazji. Na miejscu w dość zaskakujących okolicznościach spotyka amerykańskiego miliardera, potentata na rynku nowych technologii, Roberta Lemoine’a, który w Korowai ma własne nielegalne interesy. Częściowo żeby odwrócić uwagę od swojej działalności, a częściowo z kaprysu, Lemoine’a zleca Mirze i Lasowi prace sadownicze na fermie, którą kupuje od Darvisha. Choć oficjalnie Lemoine sprowadza się do Korowai, aby budować tam bunkier, stylizuje się on bowiem na preppersa, w rzeczywistości chce nielegalnie wydobywać złoża rzadkich metali potrzebnych dla przemysłu IT. W trakcie zebrania wszystkich aktywistów Lasu Mira ogłasza propozycję Lemoine’a, która spotyka się z ostrym atakiem ze strony Tony’ego, jednego z pierwszych członków grupy. Tony wrócił do Nowej Zelandii po czterech latach spędzonych w Ameryce Południowej jako nauczyciel angielskiego, gdzie jego silne przekonania lewicowe uległy dalszej radykalizacji. Kiedy dowiaduje się o planach Miry, aby podjąć współpracę z Lemoinem, głęboko w niej zakochany chłopak zarzuca jej, że zdradziła ideały stojące za powołaniem Lasu i postanawia na własną rękę pokazać, jak kapitalizm niszczy oddolną inicjatywę. Wkrótce jednak wpada na trop prawdziwych zakusów Lemoine’a. Catton zaprowadzi nas na fermę Darvisha, gdzie coraz bardziej skomplikowane zależności pomiędzy piątką głównych bohaterów doprowadzą do krwawej konfrontacji.
Las Birnamski łączy w sobie romans z powieścią ekologiczną, która poddaje gruntownej krytyce zakusy kapitalizmu. Lemoine to socjopata, który gotowy jest poświęcić każdego dla zysku. Choć wydaje się narcystycznym cynikiem, to jednak w miarę postępu akcji coraz wyraźniej widać, że koniec końców najbardziej liczy się dla niego pieniądz. Wobec Lemoine’a ani porywcza Mira, ani poukładana Shelley, ani zbuntowany Tony, ani wreszcie nieco zaściankowy Darvish nie mają żadnych szans i po kolei padają ofiarami jego machinacji. Z drugiej strony powieść wymyka się wyraźnemu rozgraniczeniu pomiędzy nieco niesfornym dobrem a absolutnym złem, zarówno bowiem Mira, jak i Tony okazują się hipokrytami. W kłótni na zebraniu Lasu Birnamskiego, chłopak kilkukrotnie wygłasza tyrady przeciwko kapitalistycznej opresji, głosząc, że „klasa miliarderów podkopuje ludzką solidarność przez sam fakt swojego istnienia”, jest „nieekologiczna, wsteczna i niesprawiedliwa”, a zaoferowana przez Lemoine’a „forsa jest splamiona krwią”. Pomimo faktu, że krytykuje kapitalizm za przerobienie życia na poszukiwanie dobrze się sprzedającego brandu, sam pragnie nie tyle odkryć przed światem nielegalne działania Lemoine’a, ile odnieść sukces jako dziennikarz: „Zobaczył w wyobraźni swoje nazwisko jako autora artykułu, ujrzał dziennikarzy, przeprowadzających z nim wywiady”. Tony marzy więc o wykreowaniu własnej pozycji dziennikarza śledczego, nieustraszonego pogromcy międzynarodowych kapitalistów, nie zdając sobie sprawy, że sam wpisuje się doskonale w paradygmat kapitalistyczny. Podobnie Mira pragnąca pokazać światu, jak bardzo jest bezkompromisowa i buntownicza, pozwala, żeby Lemoine owinął ją sobie wokół palca tak samo zresztą, jak i Shelley. Niemniej jeśli Lemoine symbolizuje opętanego rządzą władzy Makbeta, to i tym razem nadejście Lasu Birnamskiego znamionuje rychłą jego klęskę, aczkolwiek okupioną straszną ceną.
O ile powieść Catton bierze na warsztat znany motyw starcia pomiędzy lokalną społecznością a międzynarodowym kapitalizmem, o tyle kluczową rolę odgrywa tu potrzeba miłości i bliskości drugiej osoby. Jeśli coś powoduje, że finałowa konfrontacja kończy się katastrofą, to fakt, że na różnych etapach bohaterowie nie potrafią szczerze przyznać się do swoich uczuć, co mogłoby pomóc im stworzyć prawdziwą wspólnotę i oprzeć się szalbierstwom ludzi pokroju Lemoine’a. Catton umiejętnie rozgrywa wewnętrzne rozdarcie trójki głównych bohaterów – Miry, Shelley i Tony’ego – przyjmując ich perspektywę narracyjną. Bo chociaż mamy w Lesie Birnamskim do czynienia z wszechwiedzącym narratorem trzecioosobowym, to całość historii opowiadana jest z perspektywy jednego z pięciu protagonistów: Miry, Shelley, Darvisha, Tony’ego lub Lemoine’a. Zabieg przywodzący na myśl Panią Dalloway lub Do latarni morskiej Virginii Woolf, powoduje, że Las Birnamski pozornie odwołując się do powieści dziewiętnastowiecznej w typie Dickensa, w istocie prześwietla motywacje i psychologię postaci, odkrywając słabości i zacietrzewienie młodych aktywistów. Widzimy, jak pozostają oni wobec siebie samych nieszczerzy i nieautentyczni – wszyscy poza jednomyślnym i zabójczo skutecznym Lemoinem. A jednak to właśnie te zmagania o własną tożsamość i miłość drugiej osoby czynią Mirę, Shelley i Tony’ego postaciami prawdziwie ludzkimi. Jeżeli więc życie jest tylko „powieścią idioty”, to wbrew słowom Makbeta może coś jednak znaczyć, pod warunkiem że nie przepada w otchłani własnych rozterek.