Prywatne życie z historią w tle

Anna Żakiewicz

Trudno więc dziwić się, że biograficzna opowieść o artystce autorstwa Suzanne Barbezat pełna jest odniesień do burzliwej historii Meksyku XX wieku. Sama Frida prowokowała takie jej traktowanie, jako że przeniesienie swojej daty urodzin z 1907 roku na rok 1910 wynikało nie tylko z właściwej kobietom chęci odmłodzenia się. W tym właśnie roku wybuchła meksykańska rewolucja. Najwcześniejsze zaś wspomnienia artystki dotyczą tragicznych wydarzeń lutego 1913 roku, które doprowadziły do zamordowania prezydenta Francisca Madera, wcześniej przywódcy antyrządowej rewolty. ·

Właśnie wtedy Frida – w wieku sześciu lat – zachorowała na polio, w wyniku czego jej prawa noga na zawsze pozostała krótsza i cieńsza od lewej. Do tej ułomności doszły potem ciężkie obrażenia odniesione w wypadku autobusu, którym jechała 19 września 1926 roku: poręcz przebiła jej podbrzusze, doszło do licznych złamań kręgosłupa i miednicy, miała złamany obojczyk, dwa żebra i prawa noga. Nigdy już nie powróciła do zdrowia, dolegliwości spowodowane wypadkiem i wcześniejszą chorobą powracały do końca życia. Nie poddała się jednak, a przykuta po wypadku na wiele miesięcy do łóżka zaczęła malować – początkowo pejzaże, nieco później portrety, także własne, które podkreślały jej efektowną, egzotyczną urodę, z charakterystycznymi zrośniętymi brwiami. ·

W tym czasie w Meksyku doszło do kolejnego powstania. Katoliccy chłopi zwani cristero zbuntowali się przeciw rządom antyklerykalnego prezydenta Plutarco Elíasa Callesa. Frida zaprzyjaźniła się z przebywającą w Meksyku amerykańską fotografką Tiną Modotti, która wciągnęła ją do lewicowego środowiska, w wyniku czego początkująca malarka wstąpiła w 1928 roku do partii komunistycznej. Uczestniczyła w spotkaniach artystów i intelektualistów. Spotkała wówczas poznanego już wcześniej twórcę ekspresyjnych murali o treści rewolucyjnej, Diega Riverę. Razem brali udział w manifestacjach ulicznych, pobrali się w 1929 roku. Rivera był dwa razy starszy od Fridy, która została jego trzecią żoną. Malarza wyrzucono z partii za poglądy trockistowskie, żona opuściła ją w geście solidarności z mężem. ·

W 1930 roku wyjechali do San Francisco, rok później do Nowego Jorku, a następnie do Detroit, gdzie Rivera realizował zamówienia na murale. Frida zaczęła nosić tradycyjne meksykańskie stroje i kontynuowała swoją twórczość malarską, do której wprowadzała elementy symboliczne i fragmenty amerykańskiego pejzażu. · Przeżyła wielki dramat, kiedy jej ciąża zakończyła się poronieniem. Swoją tragedię ukazała potem w przejmujących, drastycznych obrazach przedstawiających poród i poronienie oraz płody w różnych stadiach rozwoju.

W końcu 1933 roku Frida i Diego wrócili do Meksyku. Zamieszkali w dzielnicy San Angel w dwóch oddzielnych domach, zaprojektowanych i zbudowanych specjalnie dla nich przez Juana O’Gormana – architekta naśladującego modernistyczny styl Le Corbusiera. Niestety, kolejny rok nie był dla Fridy szczęśliwy – ponownie zaszła w ciążę, którą ze względów zdrowotnych musiała usunąć, a Diego miał romans z jej siostrą Cristiną. Małżeński dramat znalazł odbicie w kolejnym drastycznym obrazie Ledwo ją drasnąłem. Tytuł był jawnie ironiczny – obraz przedstawiał bowiem nagą kobietę wielokroć poranioną przez mężczyznę z nożem w dłoni (jego twarz to portret Diega). Frida nie pozostała dłużna – wdała się w romans z rzeźbiarzem Isamu Noguchim.

Wzajemne stosunki Riverów dobrze pokazuje fragment listu Fridy do męża, pisany w owym czasie: „Tak naprawdę Ty i ja bardzo się kochamy. Przeżywamy niezliczone przygody, trzaskamy drzwiami, przeklinamy się i obrażamy, oddalamy się od siebie – ale zawsze się kochamy. (…) Moje napady wściekłości utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że kocham Cię nad życie i że mimo iż nie kochasz mnie tak samo, nadal darzysz mnie miłością”.

We wrześniu 1936 roku Diego wstąpił do trockistowskiej Ligi Komunistycznej i stał się gorącym rzecznikiem udzielenia żyjącemu na wygnaniu Lwu Trockiemu azylu w Meksyku. Trocki wraz żoną przybyli tam w 1937 i zostali ugoszczeni w domu Riverów, specjalnie zabezpieczonym przed ewentualnym atakiem stalinistów ścigających byłego rewolucjonistę po całym świecie. Frida była nim zafascynowana, czego wynikiem stał się trwający kilka miesięcy romans.

W 1938 roku do Meksyku przybył francuski przywódca ruchu surrealistycznego, André Breton, który po obejrzeniu prac Fridy rozpoznał w niej przedstawicielkę lansowanego przezeń kierunku opisywanego przez nią trafnie jako „magiczna niespodzianka wynikająca ze znalezienia lwa w szafie, gdzie spodziewasz się znaleźć koszule”. Trocki z kolei widział w surrealizmie „niezależną sztukę rewolucyjną”. W latach następnych odbyły się wystawy Fridy w Nowym Jorku i Paryżu – obie odniosły sukces.

Począwszy od 1940 roku stan zdrowia artystki stale się pogarszał. Mimo to nadal malowała i z pasją kolekcjonowała ludowe wyroby meksykańskie – meble, ceramikę, naczynia kuchenne – stopniowo zamieniając swój dom w muzeum. Sama nosiła tradycyjne stroje podkreślające jej typowo latynoską urodę. Czas Fridy powoli się kończył. Niemniej, jak zwykle zaangażowana w bieżące wydarzenia polityczne, 2 lipca 1954 roku wzięła udział w wiecu protestacyjnym przeciwko amerykańskiej interwencji w Gwatemali, siedząc na wózku inwalidzkim pchanym przez męża. Zmarła 11 dni później w wieku 47 lat. Kilka dni przed śmiercią hucznie obchodziła swoje… 44 urodziny.

Starannie wydany album znakomicie prezentuje fascynującą historię niezwykłej kobiety – także poprzez liczne reprodukcje jej prac i fotografie.