Pamięć jako akt oporu

Magda Potok

„Istniejemy tylko tak długo, jak długo nas pamiętają” – to zdanie z najnowszej powieści graficznej Paco Roki trafnie oddaje jej główny temat: potrzebę przywracania obecności tym, których próbowano wymazać z historii.

Autor, znany polskim czytelnikom z takich tytułów jak Zmarszczki czy Dom, tym razem – we współpracy z dziennikarzem Rodrigo Terrasą – podejmuje temat hiszpańskiej wojny domowej i jej tragicznych następstw. Opowieść oparta na prawdziwej historii Josefy „Pepiki” Celdy, która przez lata walczyła o ekshumację ojca rozstrzelanego przez żołnierzy reżimu Franco, zyskuje siłę dzięki połączeniu dokumentalnej precyzji z subtelną metaforyką wizualną. Otchłań zapomnienia to zarówno świadectwo historyczne, jak i dojrzała, artystycznie przemyślana narracja graficzna, która poruszy czytelników niezależnie od wieku czy narodowości.

Album Roki i Terrasy podejmuje problem polityki pamięci w Hiszpanii, ukazując zarówno mechanizmy wymazywania historii ofiar represji republikańskich w czasie frankistowskiej dyktatury, jak i liczne ograniczenia Ustawy o pamięci historycznej z 2007 roku. W sugestywnie narysowanym labiryncie administracyjnych procedur Pepica wędruje od urzędu do urzędu, zderzając się z „komplikacjami demokratycznego państwa cierpiącego na amnezję”. Choć komiks unika otwartej publicystyki, narracja obnaża systemową bezradność i brak realnych narzędzi pomocy dla tych, którzy walczą o przywrócenie pamięci. Osoby domagające się prawdy i pochówku bliskich często słyszą, że „lepiej patrzeć w przyszłość” i że „grzebanie w przeszłości tylko otwiera stare rany”. Tymczasem, jak przypominają autorzy, w masowych grobach rozsianych po Hiszpanii wciąż spoczywają szczątki ponad 20 tysięcy osób, których tożsamość jest znana, a miejsce pochówku kolejnych 80 tysięcy pozostaje nieustalone. Ekshumacje, możliwe jedynie przy sprzyjających warunkach politycznych (głównie za rządów lewicy), stają się dramatycznym „wyścigiem ze śmiercią”, bo krewni ofiar umierają i identyfikacja szczątków staje się coraz trudniejsza. „Za długo czekaliśmy” – mówi „zza grobu” Manuel Gimeno Ballester, jeden z nielicznych zidentyfikowanych. Nikt po niego nie przyszedł, bo „w przyszłości już nikt na niego nie czekał”. Ci, którzy go kochali, odeszli. „On już dla nikogo nie istnieje”.

Warto zwrócić uwagę na tłumaczenie: Otchłań zapomnienia przełożył Tomasz Pindel – wytrawny, doświadczony tłumacz. Z wyczuciem prowadzi czytelnika przez zawiłości hiszpańskiej historii i polityki, dyskretnie objaśniając to, co mogłoby pozostać nieczytelne dla polskiego odbiorcy. W posłowiu, przytaczając wypowiedź Mariana Rajoya – lidera Partido Popular – o wstrzymaniu dotacji na ekshumacje („ani jednego euro z budżetu na powojenne groby”), Pindel przekłada nazwę partii jako „ludowa”, dodając, że chodzi o ugrupowanie prawicowe, co pomaga lepiej zrozumieć polityczne tło tej decyzji.

Zastanawia natomiast tłumaczenie Ley de Memoria Histórica jako Ustawy o pamięci narodowej, choć termin „pamięć historyczna” jest ugruntowany i ma konkretne znaczenie – odnosi się do walki o uznanie doświadczeń, które ukształtowały wspólnotę, niekoniecznie narodową, przede wszystkim obywatelską. W komiksie ustawa ta zyskuje wyjątkową oprawę wizualną: ukazana jako monumentalna księga, z której dosłownie wyłaniają się zmarli, a politycy z obu stron „mocują się” z jej wrotami. Obraz ten unaocznia, że ustawa ma dla Hiszpanów znaczenie wykraczające poza sferę prawną – staje się przestrzenią pamięci i polem ideologicznej walki. Warto dodać, że jej nowelizacja z 2022 roku weszła w życie już jako Ustawa o Pamięci Demokratycznej (Ley de Memoria Democrática), poszerzając zakres działań na rzecz upamiętnienia ofiar i potępienia reżimu Franco.

Sięgnięcie po formę powieści graficznej dla ukazania losów José Celdy i innych ofiar frankizmu nadaje opowieści wyjątkową siłę wyrazu. Jako medium łączące obraz i słowo, pozwala przedstawić przemoc i traumę inaczej niż tradycyjna narracja literacka – jednocześnie sugestywnie i bezpośrednio. Dzięki wizualnym metaforom – widmom, labiryntom, więziennym kratom, dłoniom zawieszonym w przestrzeni – możliwe staje się uchwycenie złożonych emocji i doświadczeń, niekiedy w sekwencjach całkowicie pozbawionych tekstu. Cisza między kadrami, puste przestrzenie i symboliczne obrazy niosą silny ładunek emocjonalny, często bardziej wymowny niż najlepiej dobrane słowa.

W Otchłani zapomnienia obraz nie tylko ilustruje, lecz także współtworzy znaczenie. Rysunek Roki – charakterystyczny, oszczędny, a zarazem pełen ekspresji – wydobywa napięcie, melancholię i dramatyzm, operując skrótem oraz znaczącym detalem. Narracja prowadzona jest nielinearnie: przeszłość i teraźniejszość przenikają się, tworząc wielogłosową strukturę. Scena egzekucji, otwierająca komiks, stanowi emocjonalny i moralny punkt odniesienia, z którego rozwijają się kolejne wątki. Montaż przestrzenny i czasowy – przeskoki, równoległe kadry, powroty – odzwierciedlają rytm pamięci: fragmentaryczny, nieciągły, czasem obsesyjny. Kolorystyka – chłodna, stonowana, oparta na szarościach i błękitach – podkreśla nastrój żałoby, wyciszenia. Ciepłe barwy pojawiają się rzadko, zwykle w scenach przeszłości – jakby życie i emocje należały już do innego świata. Styl graficzny Roki, realistyczny, a zarazem subtelny, zbliża czytelnika do postaci, pozwalając zbudować empatyczną więź.

Otchłań zapomnienia to opowieść o pamięci, która staje się formą oporu. Jej siła tkwi nie tylko w przywoływanych faktach historycznych, lecz także w emocjonalnym ładunku niesionym w imieniu tych, którym przez dekady odmawiano prawa do upamiętnienia straty. Niesprawiedliwość, utrwalona przez państwową amnezję i społeczną obojętność, została tu opowiedziana językiem przystępnym, ale nie uproszczonym – z szacunkiem, bez fałszywego patosu.

W jednym z najbardziej sugestywnych kadrów widzimy ludzi biesiadujących w McDonaldzie, nieświadomych (lub niechcących wiedzieć), że pod nimi wciąż spoczywają nieekshumowane ofiary wojny domowej. Obrazowi towarzyszy gorzka konstatacja: „Demokrację zbudowano na niepamięci”. To scena, która mogłaby funkcjonować jako samodzielny manifest – aktualny nie tylko w Hiszpanii, ale wszędzie tam, gdzie teraźniejszość zbudowano na przemilczanej przeszłości.

Dzieło Roki i Terrasy można odczytywać jako próbę przywrócenia podstawowego wymiaru ludzkiej godności: prawa do pochówku, żałoby i pamięci. W tym kontekście rozbudowane odwołania do antyku – jak epizod z Iliady, w którym Achilles zabiera ze sobą ciało Hektora zabitego w pojedynku, co hiszpański grabarz wspomagający bliskich ofiar określi jako „najokrutniejszą i najpodlejszą rzecz na świecie” – wyrażają ponadczasową potrzebę symbolicznego domknięcia śmierci.

Otchłań zapomnienia powinna trafić nie tylko do szerokiego grona czytelników, lecz także do nauczycieli, studentów, historyków – do wszystkich, którzy chcą uczyć (się) historii nie przez daty, lecz przez emocje i świadectwa. To opowieść, która przywraca spojrzeniu to, co zepchnięte na margines: przemilczane losy, zapomniane biografie, utracone więzi. W czasach, gdy pamięć staje się towarem politycznym, takie dzieła nie tylko warto, ale i trzeba czytać.