O Marii Janion, o romantyzmie, o nas
Dyskutują: prof. Arkadiusz Bagłajewski, prof. Michał Kuziak i dr Olga Taranek-Wolańska. Moderuje Tomasz Kłusek.
Dyskutują: prof. Arkadiusz Bagłajewski – historyk literatury, krytyk, dyrektor Instytutu Językoznawstwa i Literaturoznawstwa UMCS, członek Komitetu Nauk o Literaturze PAN, redaktor naczelny „Kresów” (1995-2010); prof. Michał Kuziak – historyk literatury, pracownik naukowy UW, członek Komitetu Nauk o Literaturze PAN i rady nadzorczej Fundacji Marii Janion „Odnawianie Znaczeń”; dr Olga Taranek-Wolańska – literaturoznawczyni, pracownica naukowa UWr, sekretarz redakcji czasopisma „Prace Literackie”. Moderuje Tomasz Kłusek – redaktor „Nowych Książek”.
Tomasz Kłusek: W styczniowych „Nowych Książkach” z tego roku profesor Arkadiusz Bagłajewski zapewniał w tzw. rozmowie okładkowej, że „romantyzm nie jest upiorem”. Sporo miejsca poświęciliśmy tam Marii Janion, jej „dynamicznej i uwodzącej wizji romantyzmu”. Teraz chciałbym prosić profesora Michała Kuziaka, aby opowiedział o Fundacji Marii Janion Odnawianie Znaczeń. Wspólnie z Krytyką Polityczną rozpoczęliście edycję wybranych dzieł Janion. Mamy już Do Europy – tak, ale z naszymi umarłymi oraz Wobec zła. Na ile tomów planowana jest ta inicjatywa? Jak w przyszłym roku będziemy obchodzić setną rocznicę urodzin autorki Gorączki romantycznej?
Michał Kuziak: Oprócz wspomnianych wznowień mamy jeszcze Wampira. Biografię symboliczną (osiągającego wcześniej niebotyczne ceny na portalach aukcyjnych) wydanego przez słowo/obraz terytoria oraz Kobiety i duch inności opublikowane przez WAB. Jedną z naszych intencji jest stała obecność książek Marii Janion na rynku wydawniczym. Uważamy, że ciągle mają one moc wspierania w wysiłku rozumienia świata oraz radzenia sobie z losem. Wspomniane tytuły to miała być seria hitów, książek ważnych i zarazem brakujących na rynku. Oczywiście naszym marzeniem jest naukowa edycja pism wszystkich autorstwa pani profesor. Taka, która dawałaby ich komentarz, a także ukazywała w perspektywie najnowszej refleksji humanistycznej. Taki projekt musi jeszcze poczekać na realizację. Rok 2026 to setna rocznica urodzin Marii Janion. Jako fundacja myślimy o szeregu zdarzeń, które przypomniałyby jej prace, ich aktualność dla nauki i kultury. Nie chcemy przy tym, by były to wyłącznie imprezy naukowe, choć podsumowaniem roku ma być konferencja w Warszawie. Przewidujemy również niekonwencjonalne performatywne akcje. Być może uda nam się też nadać tej rocznicy oficjalny charakter. Jako ciekawostkę mogę dodać informację, że spodziewamy się zagranicznych wydań prac Janion – przygotowywany jest na Sorbonie francuski wybór oraz angielski na uniwersytecie Yale.
T.K.: Proponuję zacząć od tekstu nieistniejącego, parafrazując Italo Calvino, czyli od zapowiedzi druku szkicu Rozum romantyczny. Zapowiedź taka widnieje na tylnej okładce czwartego numeru „Tekstów” z 1972 roku. Zamysłu tego nigdy Maria Janion nie zrealizowała, a w 1975 wydała zbiór pod znamiennym tytułem Gorączka romantyczna. W głośnej niegdyś polemice z połowy lat 70. broniła romantyzmu, sprzeciwiając się przeróżnym „racjonalistom” i „pozytywistom”, ze Stefanem Bratkowskim na czele. W Nie straszyć obciętym uchem („Polityka” 1974, nr 35) wróciła do owej zapowiedzi z „Tekstów” i oznajmiła, że miała w szkicu przeciwstawić się szkodliwemu stereotypowi o uczuciowym romantyzmie i rozumowym pozytywizmie. Rozumność to nie przywilej, który przysługuje wyłącznie pozytywizmowi. Czy więc istnieje zjawisko „gorączki pozytywistycznej” i „romantyzmu racjonalistycznego”?
Arkadiusz Bagłajewski: O „gorączce pozytywistycznej” czy raczej „innym pozytywizmie” pisał przed laty Jan Tomkowski w książce Mój pozytywizm. Ten „jego” pozytywizm, z tego co pamiętam, otwarty był na sny, nerwy, duchy, religię – tak więc można jak najbardziej kreślić niestereotypowy, nieszkolny obraz drugiej połowy stulecia. Ale wracając do pańskiego pytania o nienapisany tekst Janion o romantyzmie racjonalistycznym, zastanawiam się, jak uczona wykreśliłaby bieguny rozpoznania owego rozumu w – nomen omen – myśleniu romantyków? Może z jednej strony byliby tu „romantyczni jakobini”, że odwołam się do słynnego niegdyś tekstu autorki Gorączki romantycznej. Pisała tam o Edwardzie Dembowskim i Ryszardzie Berwińskim jako romantykach, którzy w swej refleksji o rewolucyjnej zmianie, inspirowani przez lewicę heglowską, myśleli o racjonalnym uzasadnieniu rewolucji. Inaczej niż Słowacki. Ale już Krasiński mógłby być – na drugim biegunie – romantykiem, który snując eschatologiczne marzenia o Polsce przemienionej i zmienionym świecie, sięgał po Heglowski wzorzec teoretyczny. I choć się z nim nie zgadzał, bo racjonalizacja dziejów racjonalizowała też państwo, którego wtedy nie mieliśmy, to przecież zastosował schemat triadyczny dziejów dla uzasadnienia – jednak racjonalnego – że Polska „kiedyś będzie”. Zresztą w memoriałach politycznych był romantykiem jak najbardziej racjonalnym, uzasadniając swoim adresatom racjonalne właśnie konieczności restytucji Polski jako państwa niepodległego. „Romantyczny racjonalizm” byłby więc zjawiskiem ukrytym czy zakrywanym i zdolnym wychynąć na powierzchnię, zawsze w relacji z tym, co irracjonalne.
M.K.: To skomplikowane. Przede wszystkim musimy pamiętać, że w pracy historyka posługujemy się modelami porządkującymi rzeczywistość i siłą rzeczy upraszczającymi ją. Tak jest z opozycjami: racjonalne oświecenie – szalony romantyzm czy szalony romantyzm – pragmatyczny pozytywizm. Takie modele powstają zarówno przez uwzględnienie najczęściej dominujących tendencji z przeszłości, jak i naszych współczesnych potrzeb. Często przy tym sięgamy po formułowane u początków formacji, zwłaszcza od czasów romantyzmu, wypowiedzi programowe krytyczne wobec poprzedników. Rzeczywistość historyczna okazuje się jednak bardziej subtelna i zróżnicowana. Mamy więc irracjonalną stronę oświecenia – dość tu przypomnieć tylko o szwedzkim uczonym i mistyku Emanuelu Swedenborgu. Mamy racjonalność romantyzmu: przecież to czas rozwoju nauki, techniki, przemysłu. W końcu – mamy entuzjazm i egzaltację pozytywistów przekonanych o tym, że nauka radykalnie przekształci życie ludzi, ulepszając je, a być może i rozwiązując zagadkę śmierci; tak twierdził np. Julian Ochorowicz. W romantyzmie pojawia się całe spektrum postaw wobec rozumu przy jednoczesnej krytyce racjonalizmu jako uzurpacji przezeń władzy absolutnej. W pozytywizmie – dobrym przykładem mogą być postaci uczonych u Bolesława Prusa – racjonalna nauka ociera się o irracjonalną duchową tajemnicę. Pamiętamy zapewne postać profesora Geista z Lalki i całą otaczającą go niejasność, obietnicę utopii i podejrzenie o szarlatanerię.
Wspomnę jeszcze o Mickiewiczu: uczniu oświeceniowego uniwersytetu w Wilnie, członku z ducha oświeceniowej organizacji samokształceniowej, jaką był związek Filomatów, profesorze literatury łacińskiej w Lozannie oraz profesorze literatury słowiańskiej w paryskim Collège de France, przynajmniej przez pierwsze dwa z czterech kursów praktykującym romantyczną slawistykę, w końcu – publicyście „Trybuny Ludów”, dającym analizy ekonomiczne, społeczne i polityczne, jakich nie powstydziłby się wyspecjalizowany w tych kwestiach publicysta połowy XIX wieku. Jednocześnie to Mickiewicz konsekwentnie od czasów Romantyczności poszukuje pozarozumowych sposobów poznania, krytykuje mędrków wierzących jedynie rozumowi, uczonych nieuwzględniających perspektywy duchowej. Proponuję myśleć o romantyzmie jako o innej nowoczesności – racjonalnej i zarazem krytycznej wobec racjonalności – tak z grubsza wygląda ujęcie romantyzmu przez Marię Janion: jest on z ducha rewolucji francuskiej i przez to oświecenia, a zarazem powstaje wychodząc poza rozum. Oczywiście pojawiają się też w obrębie romantyzmu twórcy radykalnie odrzucający rozum, np. William Blake, ale ogólna tendencja formacji ma naturę dialektyczną w związku z tą kwestią, służy poszerzeniu możliwości poznawczych i sprawczych człowieka ponad to, co czysto rozumowe. Zwróćmy też uwagę, że w polskim przypadku zarówno romantyzm, jak i pozytywizm nabierają pragmatycznego charakteru – są poszukiwaniem narzędzi, które umożliwią rozwiązanie problemów, których nie da się rozwiązać, a które wiążą się z istnieniem wspólnoty pozbawionej bytu państwowego.
Jeszcze dwa słowa o wspomnianej polemice Janion z Bratkowskim. Spór dotyczy modelu polskiej kultury i jest wciąż aktualny oraz związany z naszymi deficytami nowoczesności i modernizacji. Janion wyraźnie staje po stronie romantyzmu i poetyckiego eksplorowania nieznanych aspektów doświadczenia przeciw pozytywistycznemu, widocznemu u Bratkowskiego postawieniu na cywilizację. Jeśli pamiętamy, że był to rok 1974 i początek ery gierkowskiej technokracji, głos autorki Gorączki romantycznej można potraktować jako przynajmniej nieufny wobec jednostronności takiej drogi rozwojowej.
Olga Taranek-Wolańska: Sądzę, że o „uczuciowym” pozytywizmie i „racjonalnym” romantyzmie można również mówić w kontekście zwrotu archiwalnego i to na różnych poziomach rozumienia tego terminu. Z jednej więc strony rekonstruowane są „archiwa tekstów”, w tym artefakty składające się na bogatą reprezentację egodokumentalną (listy, bruliony, notatki, raptularze, zapiski, wspomnienia, pamiątki), dzięki którym powstają narracje uwypuklające inne, mniej dotąd znane aspekty życia i twórczości danej pisarki czy pisarza. Warto wymienić tu książki Magdaleny Kreft Śmierć białych motyli. Eliza Orzeszkowa – biografia, wyobraźnia, idee, Magdaleny Grzebałkowskiej Dezorientacje. Biografię Marii Konopnickiej, a w jej kontekście koniecznie Konopnicką. Lustra i symptomy Leny Magnone. Dzięki nim możliwy jest ów „inny” pozytywizm, o którym wspomina profesor Bagłajewski. Z drugiej strony zaczynamy coraz bardziej interesować się tematami rzadziej poruszanymi w literaturoznawstwie, w tym obszarami działalności romantyków, które w pewnym sensie mają wymiar eksplanacyjny – są nie tyle sposobem opisu świata, ile próbą (wy)tłumaczenia rozmaitych zjawisk fizycznych, atmosferycznych, geograficznych, medycznych etc. Romantyzm dał początek wielu procesom industrializacyjnym, a z odkryć i praktyk niemieckiej medycyny romantycznej korzystali lekarze na ziemiach polskich, rozwijała się także medycyna uzdrowiskowa, zaś bywanie „u wód” stało się częścią stylu życia wielu twórców epoki. Nawet u Fredry można odnaleźć informacje dotyczące sposobów leczenia np. chorób wenerycznych. Niedawno ukazała się zaś Dentomachia Michała Nikodema, której tematem są zęby Mickiewicza i Słowackiego. Te romantyczne próby racjonalizacji opisu świata oddaje także książka Mapy romantyków Doroty Siwickiej. Geografem i prekursorem nowoczesnego krajoznawstwa był Wincenty Pol. Jeśli więc „racjonalny” romantyzm i „uczuciowy” pozytywizm mamy rozumieć jako sprzeciw Marii Janion wobec stereotypów i wynikających z nich antynomii, to takie ujęcie kategorii dziewiętnastowieczności jest jednym z możliwych i chyba potrzebnych.