Język zmienia mózg

Czesław S. Nosal

Każdy język nabywany w toku życia zmienia organizację mózgu i umysłu. Gdy zatem uczymy się nowych języków jako kodów poznawczych, wywieramy na samych siebie istotny wpływ.

Viorica Marian jest psycholingwistką z Northwestern University w Evanston (stan Illinois) znaną z badań nad wielojęzycznością. W Potędze języka w ciekawej formie przedstawia rezultaty tych badań. Urodzona w Mołdawii autorka posługuje się trzema językami, co dla rozważań zawartych w książce ma pewne znaczenie.

Marian rozpoczyna swą popularnonaukową opowieść od istotnej uwagi, że w badaniu wielojęzyczności stawiamy dopiero pierwsze kroki. Większość tego, co dotychczas wiemy o relacjach mózg–język–poznanie, pochodzi z badań nad osobami jednojęzycznymi. Już na samym wstępie książki znajdujemy opis kilku ważnych badań dowodzących korzystnego wpływu wielojęzyczności na funkcjonowanie umysłowe. Dowiadujemy się, że w starszym wieku posługiwanie się kilkoma językami zwiększa rezerwy poznawcze, opóźniając o kilka lat negatywne skutki choroby Alzheimera i inne rodzaje demencji. U dzieci natomiast nabywanie drugiego języka kształtuje dystans umysłowy, przekonanie o arbitralności etykiet językowych i wiedzę o tym, że obiektywny świat oraz opisujące go terminy językowe nie są tożsame. Pod tym względem dobrego przykładu dostarcza sama autorka, dla której angielski nie jest językiem ojczystym. Podkreśla, że pisze po angielsku dlatego, że właśnie ten język – według niej – daje bardziej zobiektywizowany dystans do opisywanych zjawisk.

     Komentując książkę Vioricy Marian, muszę najpierw zwrócić uwagę na związek mechanizmów języka z całą architekturą mózgu, bo w tym zakresie jest wiele niepełnej, a nawet błędnej wiedzy. Pod wpływem „obrazeczków” ze współczesnej neurobiologii ukształtował się pogląd o wyspecjalizowanych ośrodkach mózgowych. Na błąd ten zwrócił kiedyś uwagę William Uttal w The New Phrenology (2001). Tak, mózg ma pewne wyspecjalizowane obszary, ale działają one w ramach złożonych sieci. A język nie jest prostym mechanizmem, lecz zbiorem połączonych różnych mechanizmów. Na samej „górze” znajduje się świadome przetwarzanie wypowiedzi, gdy mówimy lub piszemy. A na samym „dole” działają mechanizmy nieświadomego przetwarzania intuicyjnego. Już Zygmunt Freud zdawał sobie sprawę z ich znaczenia, pisząc: „Nie wybieramy świadomie słów, które mamy zaraz użyć. Nie formułujemy świadomie struktur gramatycznych. Wszystko to przebiega nieświadomie – a my po prostu mówimy” lub… piszemy.

     Viorica Marian wiele miejsca poświęca ścisłym związkom języka z mechanizmami mózgowymi. A ponieważ słusznie krytykuje wąskie koncepcje lokalizacji funkcji poznawczych i językowych, to odnosi się również krytycznie do bardzo znanej teorii modułowości mózgu, której autorem był Jerry Fodor (1983). W toku swoich wywodów zwraca również uwagę, że dotychczasowa wiedza o relacjach mózg–język wywodzi się z badań nad osobami jednojęzycznymi. Ta konstatacja jest warta podkreślenia, bo ma znacznie ogólniejsze, wykraczające poza psycholingwistykę. Dotyczy ona ważnego pytania: jak język zmienia funkcjonowanie i architekturę mózgu i jakie są konsekwencje tych zmian dla całego umysłu. Pisałem wcześniej, że język nie jest dla umysłu czymś wycinkowym, fragmentarycznym, lecz stanowi kod wpływający na cały umysł. Autorka dobrze to uzasadnia w pierwszej części książki (Jednostka), podczas gdy w drugiej (Społeczeństwo) przedstawia dość oczywiste socjokulturowe uwarunkowania i konsekwencje różnic językowych.

     Pogląd, że język jest kodem poznawczym umysłu, ma istotne konsekwencje dla działania umysłu jako całości. Trzeba bowiem dostrzec, że to kod aktywnie zmienia wszystkie procesy poznawcze, od percepcji do pamięci i myślenia. Ściśle biorąc, są to procesy, które poprzez sieci neuronalne zostają wplecione w język, a zatem pozostają zależne od języka. Autorka zaczyna wywód od prostego „kocham cię”, które może łączyć emocje ze wspomnieniami, ale zupełnie inaczej brzmi w języku ojczystym niż w obcym.

W książce są przedstawione interesujące rezultaty badań nad dystansowaniem się emocjonalnym i różnicami w poczuciu tożsamości zależnym od języka. Ciekawy jest wniosek o behawioralnych skutkach przełączania się z jednego języka na inny. Badania potwierdzają, że „inny język, to inna dusza”! Może nawet, gdy idziemy wiejską drogą, jesteśmy kimś innym niż w asfaltowej dżungli?

     Niektóre rozważania Vioricy Marian dotyczące konsekwencji poznawczych istnienia splotu sieci kilku języków są zadziwiające i wydają się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Zastanawia się ona: „Dlaczego mózg (…) nie wyłącza języka, z którego w danej chwili nie korzysta”? Przecież taka „podwójność” nie jest korzystna energetycznie. Odpowiedź na to pytanie wiąże się z główną zasadą działania mózgu, czyli z przetwarzaniem paralelnym, rozproszonym (PDP), którego modele i oparte na nich algorytmy sformułowano już w latach 70. Dzisiaj tworzą one bazę głębokiego uczenia się (deep learning) i sztucznej inteligencji.

     A jaką korzyść z organizacji typu PDP ma mózg? Otóż jest ona wielostronna. Przetwarzanie rozproszone (dystrybutywne) warunkuje szerszy dostęp do wielu zasobów poznawczych, a paralelność zwiększa niezawodność tego przetwarzania w razie ubytków lub różnych dysfunkcji neuronalnych. Tym można tłumaczyć korzystny wpływ wielojęzyczności na niższe tempo przebiegu choroby Alzheimera (aż o kilka lat) lub innych objawów neurodegeneracyjnych. Wpływ wielojęzyczności okazuje się również bardzo korzystny w sferze twórczości. Z badań wynika, że wielojęzyczność ma wpływ nie tylko na dostępność do różnych słów, lecz także na składnię. Innymi słowy składnia „obca” potrafi zmieniać „rodzimą” i na odwrót. Ten zadziwiający wpływ można traktować jako działanie ukrytego „redaktora”. Procesem owym da się tłumaczyć pojawianie się niektórych nowych, oryginalnych, zaskakujących pomysłów.

    Marian przedstawia bardzo ciekawe rezultaty badań eksperymentalnych dotyczących związku wielojęzyczności z twórczością. Niektóre świadczą, że nawet randkowanie z osobą z innej kultury poprawiało wskaźniki w testach twórczości mierzących płynność, giętkość i oryginalność myślenia. Są to testy wymuszające myślenie wielokierunkowe (dywergencyjne). Pomiary potencjałów EEG potwierdziły, że mózgi osób dwujęzycznych działają w stylu PDP.

Na koniec niech wybrzmi jeszcze jedna ważna myśl zawarta w książce. Otóż Viorica Marian podkreśla, że język w swojej istocie jest procesem twórczym. Wyrażamy w nim różnorodne myśli, emocje i postawy. A więc, gdy do ojczystego języka dodamy jeszcze inny, to potencjał twórczego myślenia rośnie niepomiernie.