Jak pamiętamy, jak zapominamy
Ewelina Szpak
Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty to próba syntetycznego, popularnonaukowego ujęcia wielowymiarowej historii Ziem Odzyskanych. Karolina Ćwiek-Rogalska – antropolożka, kulturoznawczyni i bohemistka – tworzy reporterską opowieść o północno-zachodnich obszarach Polski przyłączonych w wyniku postanowień konferencji w Jałcie i Poczdamie. Skupia się głównie na Pomorzu Środkowym, szczególnie na miasteczku Wałcz, z którym łączą ją rodzinne relacje.
Osobisty sentyment do regionu stanowi ważny element narracji. Jak autorka podkreśla, jej książka nie jest wyłącznie zobiektywizowanym opisem przeszłości, lecz opowieścią o tym, jak pamiętamy i zapominamy Ziemie Odzyskane – co chcemy o nich pamiętać, a czego nie. To również historia nieco zapomnianego już mitu tych ziem, budowanego starannie, choć w pośpiechu, a później dobudowywanego „z doskoku w ramach organicznego budżetu »ideowego«”.
Autorka z antropologicznym zacięciem traktuje historię opisywanych ziem jak skomplikowaną układankę, której elementów skrupulatnie poszukuje w opracowaniach historycznych, archiwalnych teczkach, zakurzonych pamiętnikach oraz we wciąż budzących emocje historiach żyjących ludzi – ich pamięci, doświadczeniach, aspiracjach i lękach. Jej reportaż to polifoniczna opowieść osadzona w szerokim kontekście. Ćwiek-Rogalska wyjaśnia nie tylko zjawiska charakterystyczne dla północno-zachodnich województw, ale również tłumaczy ich szersze tło, w tym, meandry powojennej (a czasem także wojennej i przedwojennej) polityki. Zwraca uwagę przykładowo, że korzenie idei „ziem odzyskanych” wbrew powszechnym opiniom nie są wyłącznie powojenne, lecz sięgają końca lat 30. ubiegłego wieku.
Okres po 1945 roku kreśli obrazowo, posiłkując się historiami osadników, przesiedleńców, repatriantów i urzędników, dla których zderzenie z poniemieckim terenem często bywało doświadczeniem osobliwym i trudnym. Podobnie jak wielu historyków i PRL-owskich socjologów oraz etnologów, pokazuje, jak barwne, złożone i wewnętrznie napięte było społeczeństwo tworzące się po wojnie wzdłuż nowej zachodniej granicy.
Nie pomija perspektywy tych, dla których ziemie te stanowiły podstawę tożsamości, a po wojnie oznaczały bolesną stratę – zarówno autochtonów, którzy w pierwszych powojennych latach spotykali się z wrogością ludności napływowej, jak i ludności niemieckiej falami opuszczającej swoją „prywatną ojczyznę” (Heimat) i wielopokoleniowe posiadłości.
Choć dominująca część opowieści rozgrywa się w przestrzeni poniemieckich miasteczek i miast, to kontekst reformy rolnej i osadnictwa wiejskiego zaznacza się równie wyraźnie. Autorka pokazuje, jaką zmianę dla osiedlających się chłopów przyniósł okres stalinizmu, kolektywizacji, a później popaździernikowej odwilży. Jej wiedza ogólna wskazuje na dobre rozeznanie w najnowszej literaturze z zakresu powojennej historii Polski.
Pierwsze lata powojnia opisuje ona przez pryzmat chaosu, biedy i potrzeby przetrwania w nowych realiach. Z jednej strony pokazuje spryt, przedsiębiorczość i kombinatorstwo, z drugiej – poczucie ograniczonego wpływu i pogodzenie się z losem pionierów i osiedleńców. Wiele miejsca poświęca rozkradaniu i niszczeniu poniemieckiego mienia (między innymi cmentarzy) oraz stosunkowi przybyszów do pozostawionych rzeczy i przestrzeni, którym nadawano nowe znaczenia, wpisując je niekiedy w mit odzyskania i piastowskich historii.
Autorka wykazuję też wysoką wrażliwość na tkankę językową – zarówno polską jak i niemiecką, dzięki czemu wprowadza czytelnika w ówczesny świat i zmieniające się wraz dekadami realia – w tym okrzepnięcie języka i różnic regionalnych, tworzenie się wspólnoty miejsca, wspólnoty nawyków, rytuałów, które u progu lat 50. wywoływały jeszcze silne napięcia lub konsternację i uprzedzenia.
W opowieści o społecznościach tworzących Ziemie Odzyskane u progu powojnia dominuje klimat napięcia i niepewności. Choć się pojawia zorganizowany szaber i grupy działające na granicy świata przestępczego, to jednak nieodczuwalny jest opisywany przez Marcina Zarembę w Wielkiej trwodze strach. Jest niepewność, tymczasowość, odwaga, determinacja i wola przetrwania, ale strach nie wydaje się dominujący. Występuje on w narracji niemal wyłącznie w kontekście żołnierzy Armii Radzieckiej, którym przypisane są grabieże, gwałty czy inne rodzaje przemocy.
Autorka porusza również kwestię osadnictwa wojskowego, które wykorzystywano w celach propagandowych. Legitymizowanie mitu „odzyskiwania” było jednym z głównych celów powołanego w 1945 roku Ministerstwa Ziem Odzyskanych, na czele którego stanął Władysław Gomułka. Choć, jak pokazuje, uporządkowanie sytuacji na tych terenach i wspieranie procesów integracyjnych nie przebiegało sprawnie z powodu chaosu informacyjnego, językowego i problemów w koordynacji instytucji, to niekwestionowanym sukcesem propagandowym okazała się zorganizowana w 1948 roku Wystawa Ziem Odzyskanych we Wrocławiu opisana w książce drobiazgowo.
Szczególnie interesujące są rozdziały poświęcone obchodom Tysiąclecia Państwa Polskiego, Milenium Chrztu Polski oraz procesowi instalowania administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych. Ćwiek-Rogalska pokazuje, jak władze instrumentalnie wykorzystywały opowieści o powojennym zagospodarowaniu tych terenów, ale zarazem opowiada o tym, jak skomplikowane bywały relacje wyznaniowe i jak trudne, pełne zwrotów akcji było tworzenie administracji kościelnej na tych terenach.
Autorka koncentruje się głównie na pierwszym trzydziestoleciu powojennym. Jak wskazuje, dla urodzonych i wychowanych tam kolejnych pokoleń kwestia „odzyskania” i „utraty” przestawała mieć znaczenie – nowe generacje identyfikowały te tereny jako jednoznacznie polskie i „własne”. Symbolicznym przypieczętowaniem tego był układ między PRL i RFN z 1970 roku o normalizacji stosunków uznający przebieg granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Z tego powodu niewiele miejsca poświęcono w książce okresowi lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Kategoria „Ziem Odzyskanych” czy „niemieckiego wschodu” nie jest jednak, jak zauważa Ćwiek-Rogalska, zjawiskiem nieobecnym współcześnie – jej długie trwanie opisuje między innymi w ostatnim rozdziale, śledząc dyskusje internetowe.
W zakończeniu autorka przedstawia swoją książkę jako pierwszą całościową syntezę Ziem Odzyskanych przybliżającą meandry odgórnego kreowania wyobraźni i sposobu pamiętania o nich. I choć faktycznie jej praca wnosi bardzo wiele do debaty na temat pamięci owych ziem, to jednak również pomija – w moim przekonaniu – istotny i specyficzny dla tych terenów aspekt społeczny i kulturowy. Obszary Ziem Odzyskanych były przecież główną areną powojennego eksperymentu PGR-ów wzorowanych na modelu sowieckim. Nałożenie mapy Ziem Odzyskanych na mapę rozmieszczenia tych przedsiębiorstw pokazuje to bardzo wyraźnie. O PGR-ach (wcześniej Państwowych Nieruchomościach Ziemskich) autorka nie wspomina jednak wcale, a przecież w pierwszych latach powojnia zasiedlały je niemal wszystkie opisywane przez nią grupy społeczne (z autochtonami włącznie). PGR-y, podobnie jak sama koncepcja Ziem Odzyskanych, również podlegały intensywnej propagandzie lat 50. i późniejszym niekonsekwentnym narracjom. Na ile wspierały one narracje dotyczące mitu odzyskania, a na ile go osłabiały, to pytanie, na które autorka nie odpowiada. W latach 80. i 90. społeczności pegeerowskie były grupą silnie stygmatyzowaną, postrzeganą jako beneficjenci komunizmu, grupa, która „zasłużyła” na swój los w okresie transformacji. Badania potwierdzają też, że najwyższe bezrobocie lat 90. występowało właśnie na terenach opisywanych przez autorkę, co generowały między innymi likwidowane przedsiębiorstwa rolne.
Pominięcie kwestii PGR-ów w analizie Ćwiek-Rogalskiej prawdopodobnie nie jest celowe, lecz wynika ze specyfiki współczesnego dyskursu (również historycznego) marginalizującego ten społeczno-ekonomiczny aspekt powojennej historii ziem przyłączonych do Polski po 1945 roku. Paradoksalnie gest ten odpowiada na postawione przez antropolożkę pytanie: o czym chcemy lub musimy pamiętać, a o czym już niekoniecznie, tworząc opowieść o Ziemiach Odzyskanych.