Ostatni tom Dzienników Ossowskiego
Henryk Domański
Pierwszy tom Dzienników Stanisława Ossowskiego obejmował lata 1905–1939 (były to młodość, studia i praca), drugi – 1939–1949 (czas wojny i pierwsze lata po niej). Ostatni tom, który się właśnie ukazał (obejmuje lata 1949–1963), jest zapisem epoki stalinizmu i aktywności akademickiej w późniejszym okresie, aż do śmierci autora. W sumie jest to kilkadziesiąt lat obserwacji pochodzących z różnych fragmentów biografii, refleksji dotyczących zjawisk społecznych, rozwoju socjologii w Polsce i funkcjonowania środowiska naukowego, w którym Ossowski żył jako wychowawca i badacz. Z twórczością Ossowskiego zetknęli się chyba wszyscy absolwenci studiów socjologicznych. Niezależnie od tego Dzienniki dają też pewien wgląd w historię Polski widzianą okiem analityka stosunków społecznych.
Efekt stalinizmu widać po sposobie pisania. Do 1955 roku Ossowski prawie nie odnotowywał w dzienniku wydarzeń politycznych w kraju i za granicą. Nie ma tu nic o cenzurze, o monopolu PZPR w dziedzinie kultury i życiu publicznym, o ograniczaniu roli Kościoła, o aresztowaniach i o tym, co mówił Bierut. Nie ma też żadnych komentarzy do wojny w Korei, nie mówiąc o stosunku do ustroju komunistycznego, które to przemyślenia pojawiają się w późniejszym okresie. Są ogólnikowe stwierdzenia o postępie ludzkości i rozwoju techniki. Trudno też znaleźć informacje o sprawach zawodowych. O czym rozmawiało się w pracy, jakie zajęcia prowadzono, o czym myślano pod kątem prowadzenia badań, nic o zmianach organizacyjnych w sektorze nauki. Jakby Ossowski wiedział, że trzeba takich tematów unikać. Wynikałoby stąd, że jego zapiski nie były przeznaczone do wypowiadania się w sprawach polityki bieżącej. Stosunkowo mało odwołań do polityki jest również w czasach odwilży i po 1956 roku, a jeżeli są, to sytuują się na marginesie zapisu rzeczywistości. Trochę to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Ossowski uczestniczył przecież w posiedzeniach Krzywego Koła, które mogły zachęcać do komentowania rządów Gomułki.
Od 1955 roku Ossowski zaczyna wyjeżdżać za granicę. Obszerny fragment poświęcony jest pobytowi w Stanach Zjednoczonych w 1958 w ramach Fundacji Forda. Jest to szczegółowe omówienie spotkań z czołowymi socjologami amerykańskimi, stylu pracy na uniwersytetach, rozmów z emigrantami, a poza tym widzimy tu fascynacje osoby, której dane było zobaczyć Los Angeles, Wielki Kanion, Chicago, Nowy Jork i Atlantę. Tak piszą ludzie zachłyśnięci przyrodą, krajobrazem i charakterem stosunków społecznych w Ameryce w porównaniu do krajów europejskich. W następnych latach Ossowski wizytował kilka uczelni brytyjskich, uczestniczył w międzynarodowych kongresach i konferencjach socjologicznych. Są to doświadczenia osoby, która próbuje nadrobić kilkanaście lat straconych w czasie okupacji i reżimu ograniczającego możliwości robienia badań i kontaktowania się z ośrodkami zagranicznymi. Wyraźnie daje się odczuć satysfakcję w odnotowywaniu, że prowadził on rozmowę z Lipsetem, Coserem, Kluckhohnem, Glassem, Svalastogą, a Talcott Parsons „wpadł na parę dni” z Kalifornii, żeby razem zjeść obiad.
Język Ossowskiego jest zwięzły, w dzienniku nie ma dużo miejsca na refleksje, jego treść jest miejscami zdawkowa. Najbardziej interesujący, w sensie dzielenia się obserwacjami, jest wątek z podróży po Stanach Zjednoczonych. To samo dotyczy komentarzy do pobytu na Wyspach Brytyjskich, zwiedzania zabytków i architektury we Francji, Szwajcarii i Włoszech, traktowanych jako uzupełnienie wystąpień konferencyjnych. Od strony aktywności naukowej punktem zwrotnym było wznowienie zajęć z socjologii na uczelniach. Są w omawianym tomie relacje z dyskusji prowadzonych na seminariach i wydarzeń ze środowiska socjologicznego, pojawiają się nazwiska uczniów Ossowskiego rozpoczynających wtedy karierę naukową, którzy byli nauczycielami następnych pokoleń (m.in. Nowak, Mokrzycki, Zagórski) i reprezentantami szerokiego kręgu badaczy (Czerwiński, Wiatr). Były to pierwsze lata socjologii empirycznej, stąd notatki Ossowskiego informują, jak się ona rodziła. Zaczęto prowadzić badania terenowe. W zapisie z kwietnia 1962 Ossowski wskazuje na konieczność zbadania efektu ankieterskiego („jaki procent ankieterów fabrykuje odpowiedzi bez udziału respondentów”), czy ankieterzy dokonywali „selekcji towarzyskiej respondentów” i „jaki procent respondentów traktował ankietę poważnie”, a dalej, że „nie należy wyników przedstawiać w obliczeniu matematycznym tylko szacunkowo i należy podać założenia, na których się ten szacunek opiera”. Dzisiaj są to sprawy oczywiste, wtedy były one czymś nowym.
Dziennik daje wgląd w to, jak kształtowały się myśl i dorobek Stanisława Ossowskiego. Zapewne inaczej będą czytać tę rzecz osoby, które znały go bezpośrednio. Można mieć niedosyt, że nie ma tu prawie informacji o tym, jak powstawały jego dwie najbardziej znane książki, a mianowicie O osobliwościach nauk społecznych, a zwłaszcza Struktura klasowa w świadomości społecznej opublikowana również w języku angielskim, która jest cytowana do dzisiaj. Z czego wziął się pomysł na strukturę klasową, Ossowski przedtem nic o tym nie pisał, dlaczego wybrał aspekty świadomościowe, a inne pominął?