Kosmos Vincenza

Karol Alichnowicz

Opublikowanie przez wydawnictwo „Ossolineum” w renomowanej serii „Biblioteki Narodowej” wyboru opowieści składających się na cykl Na wysokiej połoninie Stanisława Vincenza (Słoboda Rungurska 1888 – Lozanna 1971), niewątpliwie opus magnum autora, stanowi z pewnością wydarzenie istotne dla polskiej literatury (czy szerzej – kultury). Wprawdzie nie jest to nowość wydawnicza, ale w powszechnej świadomości pisarz jest raczej słabo lub zgoła w ogóle nieznany. Sytuacja taka trwa od lat, mimo że zorganizowano liczne konferencje poświęcone Vincenzowi, powstała duża liczba opracowań omawiających jego zróżnicowany dorobek (m.in. przekłady, eseje, publicystykę, memuarystykę), a jednak nie zmieniło to zbyt wiele. Paradoksalnie jeden z najznakomitszych pisarzy emigracyjnych jest w kraju mniej znany niż na Ukrainie – jak pisze Jan A. Choroszy, autor wyboru i wstępu do obecnej edycji, a także wieloletni badacz twórczości Vicenza – gdzie zainteresowanie tłumaczeniami Na wysokiej połoninie jest większe (w mediach ogólnokrajowych i lokalnych pisarz przedstawiany jest jako orędownik międzykulturowego dialogu i porozumienia między narodami). Trudno to zrozumieć, zwłaszcza że o cyklu z atencją wypowiadali się chociażby Czesław Miłosz i Józef Wittlin.

Zaprezentowany czytelnikowi wybór opowieści z liczącej cztery tomy i około 1200 stron druku trylogii (sic!), na którą składają się: Prawda starowieku. Obrazy, dumy i gawędy z Wierchowiny Huculskiej (prwdr. 1936), Nowe czasy, ks. I: Zwada (prwdr. 1970), Nowe czasy, ks. II: Listy z nieba (prwdr. 1974) oraz dopełnienie cyklu Barwinkowy wianek, Epilog (prwdr. 1979), stanowi swoistą kwintesencję tego niezwykłego dzieła. W cennym wstępie edytor omawia w skrupulatny sposób kluczowe kwestie dla zrozumienia ideowo-artystycznej wymowy Na wysokiej połoninie: proces powstawania i ewolucję cyklu, jego skomplikowany rodowód genologiczny, folklorystyczno-etnograficzną warstwę, filozoficzno-religijne założenia, losy recepcji itp. Nie ulega wątpliwości, że Choroszy porządkuje wiedzę o trylogii, głęboko zakorzenionej w biografii autora (urodzonego w znajdującej się – co nie bez znaczenia – nieopodal Huculszczyzny Słobodzie Rungurskiej), zwracając też uwagę na sprawy słabo jeszcze rozpoznane (np. apokryficzność tekstu jako swoistą matrycę utworu). W opracowaniu nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o kryteria wyboru opowieści, ponieważ niezwykle trudno dokonać w takim przypadku przekonującej selekcji – cykl pieczołowicie skonstruowany przez autora tworzy kompozycyjną całość, spójną na wielu poziomach (i formalnym, i tematycznym). Edytor przyjął jednak dwa trafne rozwiązania, które pozwoliły mu stworzyć przekonujący artystycznie wybór. Po pierwsze, wziął pod uwagę zaakceptowane przez pisarza tłumaczenie na język angielski z 1955 roku (On the High Uplands), złożone z dozowanych w odpowiednich proporcjach fragmentów zawierających najważniejsze wątki fabularne i myślowe Na wysokiej połoninie. Po drugie, poszedł za sugestią Czesława Miłosza, który uważał, że antologia opowiadań z pragmatyczno-literackiego punktu widzenia jest korzystniejsza i dla wydawcy, i dla przyszłego czytelnika – umożliwi pokazanie trwałego (artystycznego) wkładu Vincenza. Choroszy przyjął w swoim wyborze pewne modyfikacje w odniesieniu do przekładu angielskiego, ponieważ pominął kilka zamieszczonych w nim fragmentów, a ponadto nie zamieścił nieukończonego opowiadania Odwrócony cud (Barwinkowy wianek). Obecna edycja, oparta na rozdziałach i podrozdziałach, symbolicznie jak pierwowzór łączy początek dziejów, „prawowiek” (Za głosem trembity) ze „starowiekiem podzwonnym” (Rachmańska kraina), tak jak postać Foki Szumiejowego, porte-parole autora, łączy akcję tomów cyklu.

W ten sposób wkraczamy w przestrzeń mitu determinującego zarówno świat przedstawiony Na wysokiej połoninie, jak i postać narratora snującego swą iście homerycką, z ducha barwną, rozlewną opowieść-pieśń o Huculszczyźnie jako wspólnocie i całości jej kultury (żywioł muzyki przenika nie tylko fabułę w postaci np. zapisów nutowych poprzedzających główne części tekstu, w obecnym wydaniu niezamieszczonych, ale też staje się swego rodzaju praźródłem rzeczywistości, jej transcendentnego, Boskiego porządku). Jak pisze Choroszy: „Podłożem świata przedstawionego w Połoninie [edytor posługuje się takim skrótem – KA] stał się (…) zróżnicowany i postrzegany z uważnością krajobraz Beskidu Huculskiego, Czarnohory, Połonin Hryniawskich i Gór Czywczyńskich sprowadzony do wspólnego mianownika, którym był mit. Z biegiem lat Vincenz wzbogacał go o legendy mówiące o wschodnioeuropejskich epizodach w życiu Baal Szem Towa, co jeszcze bardziej wzmacniało sakralną wizję świata, włączając w nią odniesienia do kultury chasydzkiej”. To właśnie bezczas wieczności spleciony z czasem historycznym stanowi osnowę fabularną cyklu, w którym „tu i teraz” życia bohaterów wpisane jest w perspektywę uniwersalną. Trylogia scala dwie przenikające się płaszczyzny – nazywane przez Choroszego realistyczną oraz fikcyjną (mit) – i ukazuje ich komplementarność. Aby to unaocznić, Vincenz przywołuje pradawną kulturę pasterską, której obrzędy, zwyczaje, tradycje, podania, legendy, bajki czy pieśni sięgające głęboko w przeszłość są zarazem prawomocne we współczesności. W tym kontekście ściśle określone realia geograficzne także odsyłają do innej przestrzeni, gdzieś na pograniczu nieba i ziemi, a może po prostu rzeczywistość historyczną przenoszą w wymiar rzeczywistości wyższej.

Przyjęta przez pisarza perspektywa ma swoje źródło, o czym wspomina Choroszy, w utrwalonym w kulturze XIX i XX wieku obrazie Huculszczyzny. Ta ojczyzna wschodniokarpackich ruskich górali staje się sercem owego mitu, a oni, zżyci z naturą, jej rytmem, także ulegają procesowi mitologizacji. Huculi, lud prosty a szlachetny, niezłomny a prawy, wierny dawnym, wręcz archaicznym wartościom, swoim postępowaniem zdaje się dowodzić, że „nie masz większej siły jak te drzwi chaty na oścież otwarte całemu światu, na Święty Wieczór, gdy Dzieciątko Boże do świata całego rączki wyciąga” (Świadectwo Foki). Ta otwartość, zgodna koegzystencja z innymi narodami (np. Ukraińcy, Ormianie, Żydzi), jest dla pisarza ideałem ziemskiego współbytowania – nie tylko różnych nacji, ale też stanów społecznych. W tym wyrażało się przekonanie Vincenza – zainspirowanego ideami szwajcarskiego filozofa Rudolfa Marii Holzapfela, namawiającego autora Na wysokiej połoninie do spisania legend przekazywanych przez górali – o uniwersalności huculskiego dziedzictwa i ich ludowej kultury. Należy się zgodzić z trafną opinią Choroszego, który podkreśla wyjątkową rolę dzieła zarówno w literackim dorobku pisarza, jak i w jego biografii: „Połonina była motorem życia Vincenza i podstawowym układem odniesienia, księgą, która organizowała kosmos pisarza i kształtowała jego postrzeganie całego świata oraz relacje z ludźmi”.