Brama wieczności

Karol Alichnowicz

Andrzeja Jeżewskiego sny stają się symboliczną drogą prowadzącą do innego wymiaru istnienia – rzeczywistości pełnej tropów i szyfrów, niejasnej, widzianej jak gdyby w zwierciadle. W tej przestrzeni znajduje się „świat cichy, głuchy, tajemniczy, / Życie duszy” (A. Mickiewicz, Dziady, cz. III). Sen w liryce autora Popiołu słonecznego wydaje się bowiem łączyć realność i metafizykę, doczesność i wieczność. Rodzi to przekonanie, że tylko w taki sposób można próbować zbliżyć się do pełni: swoistej syntezy materii i ducha. A zarazem: przekroczyć próg tu i teraz, aby zasadniczym punktem odniesienia pozostawało tam… W tym kontekście należałoby również interpretować najnowszy tom wierszy poety Album snów, który stanowi kolejny zbiór poświęcony tematyce onirycznej. Wcześniejsze opublikowane Księga snów (1990), W zaświecie snu (2009) czy Druga księga snów (2009), by przywołać tytuły najbardziej oczywiste, także zgłębiały tajniki owego „świata cichego, głuchego…”. W konsekwencji Krzysztof Andrzej Jeżewski – takie uogólnienie nie będzie chyba obarczone błędem nadinterpretacji – z doświadczenia snu uczynił jeden z kluczowych motywów swojej twórczości lirycznej.

Poeta jest oczywiście świadomy istnienia bardzo długiej tradycji, która od wieków stanowi inspirację dla onirycznych tematów i konwencji obecnych w kulturze. Świadczą o tym chociażby pełniące funkcję motta do Albumu snów wypowiedzi Henry’ego Vaughana, Friedricha von Schillera, Cypriana Norwida, Khalila Gibrana, Amado Nervo, Jorge Luisa Borgesa, Witolda Gombrowicza, Czesława Miłosza, a także… Hermesa Trismegistosa. Każdy z nich inaczej pojmuje istotę snu, ale zarazem przypisuje mu wartość jednego z najważniejszych doświadczeń w życiu człowieka: to zarówno „stan boskości” (Nervo), jak i brama otwierająca wieczność (Vaughan, Gibran). Schiller w snach słyszy „głos przestrogi wróżebnie” mówiący, a Gombrowicz dostrzega „doskonałość artystyczną snu”.

Przytoczone przez Krzysztofa Andrzeja Jeżewskiego cytaty nie tylko wchodzą w swoisty dialog z wierszami poety, lecz także wskazują dla nich właściwą perspektywę interpretacyjną. Sen w tym ujęciu przestaje być wyłącznie źródłem onirycznych tematów i konwencji poddanych artystycznemu wymodelowaniu, uosabia natomiast uchylające się racjonalizacji ukryte życie duszy. W Albumie snów poszukiwanie odpowiedniej formy literackiej dla wyrażenia enigmatycznej treści służy zatem innemu, ważniejszemu celowi – wskazaniu obecności wyższego porządku, który ma wpływ na ludzką podświadomość. Wówczas widzi się więcej niż na jawie, ponieważ odsłonięta zostaje prawda o przeszłości oraz przyszłości. Człowiek bowiem wydaje się poznawać w tajemniczy sposób tyleż własne „ja”, co istotę wszechrzeczy. W jednym z wierszy czytamy: „Dostąpiłem najwyższej tajemnicy. / Została mi odsłoniona / zagadka śmierci” (Sen CIX), w innym zaś (Sen LXXVII) autobusowa wycieczka pozwala podróżującym zobaczyć gdzieś na samym dnie „rozległej, zielonej doliny” ogromny gmach. W nim

 

wszystko [było]
odwrócone
jakby odbicie w lustrze
świat równoległy
odwrotnie przystający
labirynt pochłaniał
labirynt
schody wspinały się
ponad schody
Nie było numerów
szyldów, drogowskazów
nie było słów
nikt nic nie wiedział
nikt nie odpowiadał
wszyscy coś mówili
tylko nikt ich nie słyszał.

 

Opisane doświadczenie może przywodzić na myśl antropologiczno-metafizyczne koncepcje doby romantyzmu (człowiek jako mikrokosmos, w którym odzwierciedla się Uniwersum). Epoka ta stanowi źródło ważnej inspiracji dla poezji Krzysztofa Andrzeja Jeżewskiego, dlatego w Albumie snów – oprócz nawiązań do Norwida czy Mickiewicza – losy lirycznego „ja”, alter ego autora, zostały ujęte w tej podwójnej perspektywie: jego myśli, przeczuć, pragnień i równoległych do nich wizji proroczych dotyczących Polski i świata. Nie może zatem dziwić współistnienie w snach okruchów pamięci o dawno nieobecnych bliskich i przyjaciołach (np. wspomnienie Kota Jeleńskiego – Sen LXXVI) oraz refleksji natury historiozoficznej zawierającej się w pytaniach o sens dziejów (np. wydarzenia na Wybrzeżu z 1970 roku – Sen LXXXVI).

Poetyckie sny układają się też w jeszcze inny wzorzec: biograficzny, typowy dla pokolenia, którego wczesne dzieciństwo przypadło na drugą wojnę światową. Być może tłumaczy to wyraźnie wyczuwalna w poezji niezgoda na wszelkie ideologie przeradzające się w formę totalitarną, niszczącą prawo jednostki do wolności i własnego szczęścia. Jeżewski nie popada jednak w ton pełen goryczy, ponieważ odnajduje siłę w wierze: „Sens świata jest poza światem” (Sen XCVII). Stracony ogród dzieciństwa (Sen I) odzyskany zostaje więc u końca czasów, który obwieszcza piękna sakralna wizja wszechogarniającej światłości (Sen CXIII). Zwyciężają prawda, dobro i piękno.

Dla takich onirycznych doświadczeń znalazł Jeżewski odpowiedni kontekst nie tylko w sferze kulturowych symboli, ale też na płaszczyźnie formy mogącej sprostać twórczemu zamysłowi. Poetyckie sny pisane są krótką, dynamiczną frazą i nie mają w sobie nic z rozlewności solennych wersów. Przypominają bardziej rodzaj epifanii, skondensowanego obrazu, na co wskazuje tytuł. Ta lapidarność, będąca kontrapunktem dla onirycznej wyobraźni, nie ogranicza jednak autora. Daje mu sposobność do autentycznego, dalekiego od patosu, niekiedy zaś groteskowego i ironicznego, udowadniania „artystycznej doskonałości snu” – w muzycznej frazie wiersza, jego organizacji brzmieniowej, nienachalnej metaforyce. Słowo poezji nie istnieje też w Albumie snów, co należy podkreślić, samo, ale łączy się z obrazem. Wybrane przez poetę grafiki i drzeworyty Albrechta Dürera korespondują z zapisami snów, współtworząc swój sens na granicy czasu i bezczasu. „Szczęśliwy, kto (...) ma sny…” – można by rzec za Słowackim.