Dystans i cierpienie

Katarzyna Sarek

Zbiór opowiadań Owoce wiśni to tragiczna autobiografia pisarza, który nie potrafił żyć zgodnie z wymogami czasów i miejsca. Niepokorny i niespokojny Osamu Dazai opisywał swoje problemy oraz życiowe klęski w taki sposób, że nabierały wymiaru uniwersalnego. Dzięki wydanym tłumaczeniom powieści Zmierzch i Zatracenie Osamu Dazai jest już pisarzem w Polsce znanym i cenionym. Najnowsza pozycja, pięknie przetłumaczona przez doskonałą tłumaczkę Katarzynę Sonnenberg-Musiał, to zbiór szesnastu krótkich utworów wybranych przez Mikołaja Melanowicza z ponad trzystu zachowanych opowiadań, esejów i szkiców japońskiego pisarza. Tom opowiadań pokazuje Osamu Dazaia jako mistrza zwięzłości i precyzji opisu. W zbiorze znalazły się utwory z elementami autobiograficznymi, które rozgrywają się w dotkniętej wojną Japonii. Prawdziwe wydarzenia z życia bohatera często łączą się z elementami fikcyjnymi, które mają uwypuklić bądź wzbogacić poruszane kwestie. Zawsze jednak na pierwszy plan wysuwają się autentyczne doświadczenia Dazaia – najczęściej są nimi cierpienie i ból.

Osamu Dazai, chłopak z zamożnej rodziny, przed którym los postawił tacę z bogatym menu – edukacja, kariera, dostatnie życie – spektakularnie ją roztrzaskał. Kolejne próby samobójcze, przerwane studia, uzależnienie od morfiny, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, nieudane związki, gruźlica i to ostatnie – już udane – targnięcie się na własne życie, układają się w pasmo klęsk osobistych i zawodowych. W ułożonych chronologicznie opowiadaniach – od 1936 do 1948 roku – widzimy postępującą dekadencję autora i narastający dystans między nim a resztą świata. Ani rodzice, ani rodzeństwo czy kochanki, żony i dzieci nie są w stanie wzbudzić chęci do życia w bohaterze, który niby chce pisać, tworzyć, dzielić się swoimi emocjami, ale zryw energii kończy się zazwyczaj sięgnięciem po butelkę.

Dazai jest ujmująco szczery w opisywaniu swoich porażek i nieszczęść. Dowiadujemy się o nich bez częstego w autobiograficznych tekstach usprawiedliwiania się, zrzucania winy na innych i szukania źródła swoich problemów w otoczeniu. Bohater Owoców wiśni doskonale wie, że tylko sobie zawdzięcza swój los, czasami jest z tego powodu rozbity, ale częściej przyjmuje to ze spokojem i fatalizmem. Wzrusza ramionami, cóż, taki właśnie jestem i nie mam zamiaru tego zmienić, nic nie poradzę, że różnię się od innych. Patrzy na świat i siebie z dystansem, przez szybę oddzielającą go od emocji. Jedynie w rzadkich momentach na szkle pojawia się rysa i przebija się przez nią rozpaczliwe wyznanie cierpiącego człowieka na skraju wytrzymałości. Portret człowieka wyobcowanego Dazai potrafi stworzyć w najbłahszej na pozór historyjce. W opowiadaniu Sto widoków Fuji bohater wyrusza „z jedną tylko torbą w podróż, zdecydowany przemyśleć swoje życie”. Dociera do słynnej przełęczy Misaka, z której rozpościera się wyjątkowo piękny widok na górę Fuji. Jednak bohater nie podziela powszechnych zachwytów. „Mnie on jednak nieszczególnie odpowiadał. Więcej nawet, żywiłem wobec niego pogardę. Był zbyt nieskazitelny”. Samo patrzenie wywoływało w nim „konsternację i rumieniec na twarzy”. Wybiera postawę wyniosłego nihilizmu i nieuleganie zbyt łatwym estetycznym wzruszeniom. W wielu opowiadaniach Dazai pokazuje również, jak niekompatybilne są światy artysty i człowieka uwikłanego w rodzinę. Bohater nie chce lub nie potrafi zaangażować się w życie domowe i opiekę nad dziećmi, ale odczuwa z tego powodu dręczące wyrzuty sumienia.

Taka postawa – patrzenie z boku i niedostosowywanie się do większości, paradoksalnie przyciągały do pisarstwa Dazaia japońskich czytelników. W autobiograficznych tekstach pisarza znajdowali bowiem muśnięcie ducha epoki – narastającą niezgodę na skostniały system społeczny, militaryzację, presję do poświęcenia jednostki dla interesu ogółu czy wyższych celów. Dazai mówił głosem przemawiającym do pokolenia, które dorastało w czasie wojny i zostało przez nią boleśnie naznaczone. Powojenny entuzjazm nie trwał jednak długo i Dazai, podobnie jak inni pisarze tego okresu, odrzucił jakąkolwiek ideologię i po prostu opisywał rzeczywistość wokół siebie. A zrobił to z taką głębią i wirtuozerią, że jego zapiski ulotnych intymnych chwil nadal poruszają i zmuszają do refleksji nad kwestiami zasadniczymi – po co właściwie i dla kogo żyjemy.