Romantyzm nie jest upiorem

Z Arkadiuszem Bagłajewskim rozmawia Tomasz Kłusek

Fot. Krzysztof Dubiel

Fot. Krzysztof Dubiel

(...)

W 2010 roku Michał Głowiński wypowiedział taką opinię: „Z niejakim żalem trzeba stwierdzić, że w ostatnich dwu dziesięcioleciach studia nad romantyzmem polskim – poza paroma wyjątkami – nie osiągają tego co poprzednio poziomu”. Przywołaniem tej opinii i wyrażeniem dla niej aprobaty zamknął Marek Kwapiszewski swoją pracę Od marksizmu dogmatycznego do humanistyki rozumiejącej. Badania nad romantyzmem w IBL PAN w latach 1948—1989. Mam ogromny szacunek dla dokonań Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej, Aliny Witkowskiej i Zofii Stefanowskiej, żeby ograniczyć się tu tylko do tych czterech pań, jednak zupełnie nie zgadzam się z Głowińskim.

Ja również nie zgadzam się z kategoryczną tezą Michała Głowińskiego. Tak jakby refleksja badawcza nad romantyzmem skończyła się wraz z Romantyzmem i historią Janion i Żmigrodzkiej, Gorączką romantyczną Janion czy Mickiewiczem. Słowem i czynem Witkowskiej. Idąc za tezą Głowińskiego, trzeba by postawić pytanie: a potem co? Nic, czyli epigonizm badawczy? No nie. Wybitny autorytet polonistyczny mylił się. Mógłby wszak powiedzieć, że lata siedemdziesiąte i poniekąd osiemdziesiąte XX wieku to kulminacja badań nad romantyzmem pewnego pokolenia i środowiska: kręgu Pracowni Romantycznej IBL, uczonych łączących inspiracje historią idei, strukturalizmem, fenomenologią, które zaowocowały chociażby przywołanymi przeze mnie tytułami. Ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że wpływowa koncepcja romantyzmu Marii Janion, znana z licznych prac uczonej jako prąd opisywany w dialektycznych relacjach i napięciach, to pewna – nie waham się stwierdzić – wizja badawcza, wyprowadzana z określonego kanonu dzieł i problemów, którymi zajmowała się wielka uczona. To romantyzm tragiczny, wsparty na „gorączce” sporów ideowych i przyporządkowanych im – estetycznych. A przecież jeszcze w tym samym czasie, w opozycji do romantyzmu IBL-owskiego, była formułowana inna koncepcja prądu: skupiona na analizie walorów artystycznych, czytaniach arcydzieł, nie tylko Mickiewicza i Słowackiego, lecz także Norwida, którego zabrakło w dynamicznej i uwodzącej wizji romantyzmu Janion. Był to romantyzm skupiony na eksponowaniu romantycznych nowości estetycznych i artystycznych, odsłanianych w analitycznie zorientowanych pracach „szkoły lubelskiej” KUL – Czesława Zgorzelskiego i jego uczniów: Ireneusza Opackiego, Mariana Maciejewskiego. Wracając natomiast do wizji romantyzmu Janion. Oczywiście podkreślę, mówiąc w wielkim skrócie, to romantyzm czytany jako rewolucja i ekspresja nowych idei, zwłaszcza niepodległościowych, ale też rewolucyjnych. W innym aspekcie – rewolucja estetyczna, kontrkulturowa, jak ją nazywała Janion. Nie sposób w rozmowie rozwinąć fascynującego skądinąd wątku, lecz chciałbym podkreślić, że Głowińskiemu umknął pokoleniowy przełom w badaniach nad romantyzmem, który – jak pan zapewne zauważył – narastał, kumulował się od początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Powiem hasłowo: na przykład prawdziwy renesans zainteresowania Krasińskim zauważany w pracach Bieńczyka, Waśki, Fiećki, Szargota, by pozostać przy autorach więcej niż jednej publikacji książkowej poświęconej odkrywanemu i czytanemu w nowy sposób wieszczowi.

W tym wyliczeniu nie może zabraknąć pańskiego nazwiska. Pomijam mnóstwo ważnych rozpraw, szkiców, wypowiedzi o charakterze popularyzatorskim, ale przecież były Poezja „trzeciej epoki”. O twórczości Zygmunta Krasińskiego w latach 1836—1843 oraz właśnie Inny Krasiński.

Na pewno ów „inny Krasiński”, w tym z moich prac, znacząco wykracza poza wcześniejsze badania nad autorem Irydiona (choć wszyscy pamiętamy o znakomitej książce Marii Janion z 1962 roku i późniejszych jej pracach). Kontynuując wątek: rozwinęły się znakomicie badania czerpiące z nowszych metodologii, zwrócę tu przykładowo uwagę na rozpoznawaną pod kątem podmiotowości, wątków postkolonialnych czy aporii nowoczesności twórczość Mickiewicza i Słowackiego, w pracach chociażby Magdaleny Siwiec, Michała Kuziaka, Jarosława Ławskiego. A Norwid? Czy i tu będziemy mówić, iż norwidologia pozostaje w jakimś impasie? Oczywiście nie. Nie będę już wymieniał przykładów, bo łatwo można do nich dotrzeć.

Po 1989 nastąpił przełom w badaniach nad romantyzmem, i to nie było tylko kilka wyjątkowych prac, ale wydaje mi się, że badania nad tak zwanym romantyzmem krajowym rozwinęły się w stopniu niewystarczającym. Mnie cieszy każda nowa publikacja dotycząca tego tematu. Wspomnę tu tylko kilka przedsięwzięć, w których pan uczestniczył w ostatnim czasie: praca zbiorowa Romantyzm rozdwojony? Pytania nierozstrzygnięte, nowe wydanie Skarg Jeremiego Kornela Ujejskiego, które przygotował pan dla serii „Album Romantyczne” „Pewnego Wydawnictwa”, no i zbiór Zapomniany romantyzm. W kręgu tematów i twórców romantyzmu krajowego. Wspomnę tylko, że Małgorzata Łoboz i Olga Taranek-Wolańska z Uniwersytetu Wrocławskiego zapowiedziały, że Romantyzm rozdwojony inauguruje nową serię „Romantyzm Krajowy. Studia i Interpretacje”. Pojawia się więc nadzieja, że w końcu „zapomniany romantyzm” stanie się „romantyzmem odzyskanym”.

Idąc za pańskim pytaniem, skoncentruję się na problematyce romantyzmu krajowego, bliskiej mi, podejmowanej w dwu moich książkach. Powiem wyraźnie: ostatnie lata to czas nowatorskiego odkrywania romantyzmu krajowego dzięki badaczkom i badaczom podejmującym z nowego punktu widzenia tę problematykę. Odkrywcze studia Iwony Węgrzyn i Ewy Wojciechowskiej o prozie, konsekwentnie prowadzone badania nad Polem przez Małgorzatę Łoboz, świetne edycje przypominanych po z górą stu latach twórcach w krakowskiej serii „Biblioteka Sarmacka” (Grabowski, Czajkowski, Rzewuski) czy w białostockiej serii „Czarny Romantyzm”, która w ostatnich latach przyniosła m.in. reedycje dzieł romantyków pogranicza kulturowego (Fisza, wyklętego Sękowskiego, który wybrał karierę pisarza rosyjskiego, czy twórcę pogranicza polsko-białoruskiego Jana Barszczewskiego) – zmieniają obraz romantyzmu krajowego, przekazanego w sztafecie pokoleń polonistycznych. Trudno już więc poprzestać na znakomitych skądinąd ustaleniach badawczych Marii Janion o poezji krajowej czy Marii Żmigrodzkiej o prozie międzypowstaniowej w kraju. Nowe prace zapisują inną mapę romantyzmu krajowego, każą widzieć ów obszar literacki, wraz z nowymi edycjami dzieł, inaczej, niż ujmowali to badacze wcześniejszych pokoleń. Szerzej pisałem o nowym odczytywaniu romantyzmu, także krajowego, w „Forum Akademickim” w jubileuszowym 2022 roku. (...)