Wtłoczeni w schematy

Marek Paryż

Zbiór opowiadań Jamesa Baldwina Człowiekowi na spotkanie ukazał się w 1965 roku, gdy autor był u szczytu kariery jako pisarz i intelektualista, komentator palących tematów społecznych i politycznych (pierwsze polskie wydanie zaś w roku 1971). Miał już wtedy na koncie trzy powieści i trzy książki eseistyczne, dzieła, które – jak pokazał czas – stworzyły trzon jego pisarskiego dorobku. W 1957 roku wrócił do Stanów Zjednoczonych po dziewięciu latach spędzonych na emigracji w Paryżu i zaangażował się w działalność ruchu na rzecz swobód obywatelskich, szybko stając się jedną z jego twarzy. Szeroko komentowane eseje Baldwina drukowane były m.in. w „New York Timesie”, „New Yorkerze” i „Harper’s Magazine”. W 1963 roku jego zdjęcie pojawiło się na okładce magazynu „Time”. Kulminacja pisarskiej kariery Baldwina zbiegła się w czasie z kluczową fazą w historii ruchu na rzecz swobód obywatelskich – w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku ratyfikowano forsowane przez prezydenta Lyndona B. Johnsona akty prawne, będące ukoronowaniem trwającego od dekady legislacyjnego procesu desegregacji. Oczywiście zmiany prawne nie oznaczały natychmiastowego wykorzenienia rasistowskich przekonań i zniesienia systemu społecznego opartego na uprzedzeniach i nierównościach. Ten system stawiał opór i to nie tylko w tych częściach kraju, gdzie rasizm był najsilniej zakodowany w kulturze, a miarą oporu była brutalna przemoc. W 1964 roku członkowie Ku Klux Klanu z Missisipi uprowadzili i zamordowali trzech działaczy ruchu na rzecz swobód obywatelskich, którzy zachęcali Afroamerykanów do rejestrowania się jako wyborcy – śledztwo w tej sprawie posłużyło za kanwę głośnego filmu Alana Parkera Missisipi w ogniu (1988). Rok później Malcolm X został zastrzelony podczas wiecu w Harlemie, a trzy lata po nim z ręki zamachowca zginął Martin Luther King.

Opowiadania Baldwina, pisane na przestrzeni blisko dwóch dekad – od późnych lat czterdziestych do połowy sześćdziesiątych – można odczytywać jako swoistą kronikę czasu przemian, swoistą nie tylko ze względu na jej fragmentaryczność, ale przede wszystkim z uwagi na unikalną optykę. Pisarz wykazał się bowiem szczególnym wyczuciem do opisywania przeżyć bardzo intymnych jako symptomów społecznych. Przygląda się relacjom między małżonkami, kochankami, rodzeństwem, rodzicami czy dziećmi. Na tych więziach kładzie się cieniem bezwzględna rzeczywistość z jej hierarchiami władzy, uosabianymi przez policjantów, właścicieli kamienic albo na przykład przez widownię w teatrze. Takie postacie nierzadko pojawiają się w retrospektywach niczym widma nawiedzające pamięć bohaterów i bohaterek. Determinizm prozy Baldwina bywa dojmujący.

Opowiadania z tomu Człowiekowi na spotkanie układają się w pewne kontinuum także dlatego, że rysuje się w nich ramowa narracja o dojrzewaniu. Podobnie jak inni współcześni mu pisarze i pisarki afroamerykańskie Baldwin inspirował się formułą Bildungsroman, którą wykorzystał w swoim książkowym debiucie Głoś to na górze (1953), a później i najpełniej w powieści Powiedz mi, jak dawno odszedł pociąg (1968). Dwa pierwsze opowiadania ze zbioru Baldwina, szkice do jego pierwszej powieści, które ostatecznie się w niej nie znalazły, portretują tych samych bohaterów najpierw w wieku dziecięcym, a potem młodzieńczym. Afroamerykańskie główne postacie z utworów Poprzedni stan i Wyjście z głuszy, odpowiednio mężczyzna i kobieta, mają po dwadzieścia kilka lat i czują, że popadli w impas. Sposób, w jaki zostali ukształtowani w młodości, sprawia, że nie potrafią go przełamać. W kilku innych tekstach mamy z kolei dorosłych mężczyzn wracających pamięcią do momentów z przeszłości, które ich naznaczyły. Notabene w bardziej rozbudowanych fabułach Baldwina wydarzenia z reguły rozgrywają się na kilku planach czasowych. Motyw dojrzewania ma u tego pisarza nader ważne znaczenie symboliczne i ideologiczne, pozwala mu bowiem pokazać z różnych perspektyw zjawisko kulturowego dziedziczenia – traum, obaw, uprzedzeń i ogólnie schematów myślenia i zachowania. Za przykłady służą Baldwinowi zarówno czarne, jak i białe postacie.

Wyższa samoświadomość nie pomaga Afroamerykanom zdusić w sobie negatywnych emocji, które zdaniem Baldwina wynikają z ich doświadczenia dziejowego: strachu i gniewu. Te emocje tak silnie przenikają kulturę, że oddziałują na ludzi zgoła na poziomie biologicznym, cielesnym. Na początku opowiadania Poprzedni stan bohater budzi się gwałtownie z niespokojnego snu, oblany zimnym potem. Niedawno wrócił do Nowego Jorku po krótkim pobycie w Chicago, gdzie pojechał za pracą, i nic z tego wyjazdu nie wyszło. Teraz zajmuje kwaterę, którą udostępnił mu przyjaciel, tylko że nie może się ujawnić, bo sąsiedzi nie lubią czarnych. Przy każdym wyjściu i powrocie przeżywa stres, bo może go wydać własne ciało. Narratorem w utworze Dziś rano, dziś wieczór, tak już jest afroamerykański aktor, który osiągnął sukces zawodowy i osobisty w Europie: cieszy się uznaniem w środowisku filmowym i ma szczęśliwą rodzinę, którą założył z białą kobietą. Przygotowuje się do podróży do Ameryki po dwunastu latach od wyjazdu, ponieważ dostał tam intratny angaż. Ta perspektywa spędza mu sen z powiek – nie może przestać myśleć o wiążących się z wyjazdem zagrożeniach.

Emocjonalne i psychologiczne syndromy, jakimi w opowiadaniach Baldwina naznaczone jest życie czarnych Amerykanów, powodują, że stan egzystencjalnej stabilizacji jawi im się jako mrzonka. Nie znają oni poczucia bezpieczeństwa. Jeśli komuś uda się stworzyć trwałe podstawy bytu, zamiast satysfakcji pojawia się obawa o to, jak wiele ma się do stracenia – albo że osiągnęło się granicę swoich możliwości. Bohaterka opowiadania Wyjście z głuszy pracuje w nowojorskiej firmie ubezpieczeniowej jako jedna z dwóch czarnych osób tam zatrudnionych. Tkwi w związku bez przyszłości z białym malarzem, który de facto ją wykorzystuje. Jednak gdy zainteresowanie okazuje jej czarnoskóry dyrektor z firmy, kobieta nieomal przeżywa wstrząs, bo za jego sprawą stają jej przed oczami obrazy, od których tak bardzo chciała uciec. Wyrwawszy się z Południa, obiektywnie dużo osiągnęła, ale gdy myśli o alternatywach ucieleśnianych przez tych dwóch mężczyzn, rośnie jej rozczarowanie samą sobą. Utwór Blues Sonny’ego, najsłynniejsze opowiadanie Baldwina, kontrastuje postawy dwóch braci, z których jeden wybrał bezpieczną drogę, a drugi postawił na ryzyko. Narrator, starszy z braci, pracuje jako nauczyciel i ma rodzinę. Młodszy chciał zostać pianistą jazzowym, ale popadł w kłopoty z prawem z powodu narkotyków. Starszy traktuje upadek młodszego jako własną porażkę, ale musi przewartościować swój ogląd rzeczy, gdy po raz pierwszy widzi, jak brat gra.

Normalność, autentyczność odbierane są przez postacie z krótkiej prozy Baldwina jako pozór świata zewnętrznego albo przejaw ich własnej bądź cudzej skłonności do samooszukiwania się. Znaczącą metaforą w baldwinowskim przedstawieniu stosunków rasowych jest aktorstwo – nie przypadkiem protagoniści dwóch utworów z Człowiekowi na spotkanie wykonują ten zawód. Ta metafora pozwala pisarzowi sproblematyzować dwie rzeczy: po pierwsze rolę performansu jako strategii przetrwania w społeczności poddanej opresji, a po drugie trwałość stereotypów rasowych. Baldwin pisze o tym, że czarni Amerykanie musieli się nauczyć odgrywać kogoś, kim nie byli, żeby uniknąć przykrych skutków konfrontacji z białymi w pozycji władzy. Dawali zatem białym satysfakcję, zachowując się tak, jak oni tego oczekiwali. Ów mechanizm utrwalania stereotypów rasowych działał nie tylko w sytuacjach oczywistych, co potwierdzają perypetie czarnych aktorów w opowiadaniach Baldwina. Narrator utworu Poprzedni stan przyznaje, że wyspecjalizował się w odgrywaniu postaci na podobieństwo Wuja Toma, archetypu prostoty i uległości czarnych, bo takie było zapotrzebowanie w teatrze.

Rasizm wypacza myślenie i wrażliwość zarówno czarnych, jak i białych Amerykanów, rzecz jasna inaczej w obu przypadkach. U białych najważniejszym problemem jest spowszednienie przemocy jako środka, można powiedzieć, porządkowania rzeczywistości według własnych wyobrażeń. Konsekwencje oswojenia się z przemocą przynoszą drastyczne skutki, co obrazują dwa teksty ze zbioru z białymi bohaterami. Utwór Potomek opowiada o farmerze i jego pomocniku, ongiś przyjaciołach, dopóki pierwszy nie kupił ziemi drugiego. Udają, że nic się między nimi nie zmieniło, ale napięcie rośnie i prowadzi do aktu przemocy popełnionego przez pomocnika na kilkuletnim synu farmera. Tytułowe opowiadanie ze zbioru Baldwina zapada w pamięć z uwagi na wstrząsające detale w przedstawieniu skrajnej brutalności białych wobec czarnych. Zastępca szeryfa opowiada żonie, jak spacyfikował czarnego więźnia, jednocześnie wracając wspomnieniami do wydarzenia z dzieciństwa, brutalnego linczu, którego był świadkiem, a który – jak czuje – ukształtował go jako człowieka.

Utwór Człowiekowi na spotkanie rezonuje z uwagi na motyw linczu z opowiadaniem innego ważnego pisarza afroamerykańskiego, Ralpha Ellisona, pt. A Party Down at the Square, powstałym w końcówce lat trzydziestych, ale opublikowanym pośmiertnie dopiero w 1997 roku. Ellison i Baldwin stosują podobne rozwiązania literackie: konstruują narrację z perspektywy białego świadka linczu, w obu przypadkach dziecka, opisują cierpienia ofiary w naturalistycznych szczegółach i eksponują aspekt spektaklu. Czytane razem teksty Ellisona i Baldwina odsłaniają przerażającą schematyczność aktów przemocy na tle rasistowskim.