W nowoczesnym starym stylu
Dorota Heck
Panujący nad całością literatury czołowy krytyk dwudziestolecia międzywojennego, Kazimierz Czachowski, stwierdził, że Ferdynand Goetel to najwybitniejszy artystycznie przedstawiciel egzotyzmu, a zarazem realista i zwolennik humanitaryzmu. Nowoczesność prozy Goetla przejawiała się w obrazach działania, dynamice zdarzeń i w unikaniu statycznych opisów. Zwłaszcza powieść Z dnia na dzień była ceniona za przeplatanie narracji pamiętnikarskiej z auktorialną, za obejmujący pokolenie i epokę autobiografizm, harmonijne łączenie walorów myślowych z formalnymi i porównywana z Fałszerzami André Gide’a oraz Pałubą Karola Irzykowskiego. Proza podróżnicza: Egipt, Wyspa na chmurnej Północy, Serce lodów, Podróż do Indii, choć budziła kontrowersje wśród części krytyków, przekonywała otwartością na walory przyrodnicze zwiedzanych miejsc i paralelizmami z cenioną literaturą skandynawską lub twórczością Josepha Conrada. Świetny prozaik uległ zapomnieniu z powodów politycznych, gdyż przez długie dziesięciolecia był w PRL zakazany, później zaś pojawiły się nowe trendy, które odsunęły realizm na dalszy plan.
Chciałoby się przepisywać i umieszczać na billboardach Szkice o literaturze emigracyjnej Marii Danilewicz-Zielińskiej, aby takie – wciąż niestety aktualne – słowa nie zginęły pod suknem na biurkach wydawców: „Dwudziestolecie zadowala się dotąd zwięzłymi podsumowaniami w podręcznikach historii literatury (np. Krzyżanowskiego, Kridla, Miłosza) – a w opracowaniach krajowych, zwłaszcza przeznaczonych dla szkół, zniekształcone jest interwencją cenzury, eliminującą lub pomniejszającą znaczenie pisarzy tej klasy, co Józef Wittlin, Ferdynand Goetel czy Herminia Naglerowa”.
Twórczość eseistyczna i krytycznoliteracka Goetla, poza nielicznym kręgiem specjalistów lub pasjonatów, uległa zapomnieniu. Nie została dotąd całościowo zbadana ani zaprezentowana. Co najwyżej publicystykę polityczną Maciej Urbanowski przedstawił w piątym tomie dzieł zebranych pisarza. W ostatnim trzydziestoleciu wznawiano powieści, opowiadania, prozę wspomnieniową i podróżniczą. Kiedy czyta się o czasopismach, w których Goetel publikował na emigracji, żal, że tak mało powstaje monografii prasy emigracyjnej i bibliografii jej zawartości. Spoglądając wstecz na działalność pisarza, który występował również w roli krytyka literackiego, z nostalgią myśli się o powadze literatury. Goetel traktował pisanie jako syntezę intelektu i refleksji moralnej. Odpowiedzialność za słowo zdawał się wiązać przede wszystkim z trybunałem własnego sumienia. Sens studiowania myśli pisarza, który nie znał zgiełku ponowoczesnego targowiska próżności, uzasadniałabym jako próbę wzniesienia się ponad ograniczenia prezentyzmu. Pośpiech i powierzchowność zniechęcające ostatnio do czytania tekstów źródłowych, zadowalanie się zapośredniczoną przez skrótowe opracowania wiedzą pozbawiają nas satysfakcji z samodzielnego wyrobienia sobie opinii o przeszłości. Tymczasem zdania formułowane wtedy, gdy tempo codziennego życia wydawało się mniejsze, mogą sprawić, że nabierzemy nieco dystansu do nakazów chwili, mód intelektualnych, dominujących gustów czy też najnowszych zmian językowych.
Goetel odgrywał rolę pisarza-strażnika polszczyzny. W „Orle Białym” i „Wiadomościach” zajmował się onomastyką, etymologią, idiomatyką, poprawnością językową. Jego sposób rozumowania świadczy o ambicjach i horyzontach, których można tylko pozazdrościć w dziesięcioleciach redukowania człowieka do aspektów fizjologicznych. Mocna międzynarodowa pozycja Goetla wynikała m.in. z jego działalności w PEN Clubie. Znał świat, wykazywał niezwykłą sprawność, potrafiąc wydostać się w 1920 z Turkiestanu, a później zwiedził kilka kontynentów. Po wojnie, uchodząc przed prześladowaniem za prawdę o zbrodni katyńskiej, osiadł w Londynie. Przedwcześnie zamienił się w ubogiego, niewidomego starca, poświęcając wygody i przywileje, by zachować honor, prawdomówność, solidarność z ofiarami dziejowej niesprawiedliwości. Urodzony w Suchej Beskidzkiej, wychowany w Krakowie, kochał Tatry. Był Polakiem z wyboru i przekonania, choć w połowie niemieckiego pochodzenia; identyfikował się z pejzażami, klimatem, kulturą, patriotyzmem, choć nie aprobował sztampowych jego przejawów.
We wspomnieniu Bunt młodości odnotował sprzeciw zrewoltowanej na początku dwudziestego wieku młodzieży, do której należał, wobec rodziny, zastanego porządku społecznego i Kościoła. Formacja „niepokornych”, niepodległościowa lewicująca inteligencja wpłynęła na kształtowanie się osobowości pisarza. O roli Stefana Żeromskiego, Wacława Nałkowskiego, Ludwika Krzywickiego, Kazimiery i Odona Bujwidów, powołując się między innymi na opracowanie Stanisława Eile Legenda Żeromskiego, a do tych nazwisk można by dorzucić zakopiańczyków: Bronisławę i Kazimierza Dłuskich.
W ostatnich latach wśród nowości wydawniczych wyróżnia się ekspresywnością cykl powieściowy Wacława Holewińskiego Pogrom 1905, dzięki któremu przybliża się wrażliwość ówczesnych socjalistów przekonanych, że sprawiedliwość polskim robotnikom może przynieść jedynie Polska niepodległa. Postać Goetla uosabia godność, umysłową niezależność i avant la lettre „etykę bez kodeksu” (termin Leszka Kołakowskiego). Rys etyzmu w pisarstwie Goetla ewoluował. Blisko sześćdziesięcioletni dawny niepodległościowy socjalista skłaniał się już raczej ku konserwatyzmowi i zastrzegał: „My, ludzie starszej daty, kojarzymy z kulturą jakieś pojęcia, które są już przeżytkiem, a ta kultura, o której słyszymy raz po raz jest już czymś nowym i innym. Gdy jednak nikt nam nie potrafi wyjaśnić, czym jest, musimy poprzestawać na dawnym i wychodzić z założenia, że kultura nie oznacza nic innego, niż to, co w pojęciu jej zamknął XIX wiek. I że istotą jej jest humanizm, wyrosły z świata chrześcijańskiego i antycznego i rozkwitły w wieku Oświecenia. Nie ma żadnej innej kultury, jak właśnie ta. Dla nas, rzecz jasna, dla ludzi zachodnich”.
Jak szybko, na oczach jednego pokolenia, prawdy oczywiste stają się nieoczywistymi… Ludzi urodzonych w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku jeszcze pamiętam i podziwiam. Z urodzonymi sto lat później trudno rozmawiać. Mediatorem między generacjami bywała kiedyś literatura. Pisma krytyczne i publicystyczne Goetla, opatrzone celnymi, zwięzłymi komentarzami wydawcy oraz indeksem nazwisk, mają szansę pełnić tę funkcję.