Powabna siedziba upiora

Anna Woźniakowska

Jego projekty zrealizowane we Francji, Włoszech i Monako wciąż cieszą oczy, jednak dla ogółu jest autorem jednego tylko dzieła. Nazwisko Jean-Louis Charlesa Garniera stało się synonimem Opery Paryskiej.

Dorota Babilas pracuje w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jej habilitacja dotyczyła wizerunków kulturowych królowej Wiktorii. Ale w swoich zainteresowaniach wychodzi daleko poza krąg kultury anglosaskiej. Od lat zauroczona jest Paryżem i operą – zarówno gatunkiem sztuki, jak i miejscem, w którym sztuka ta jest prezentowana.

Przed ćwierć wiekiem po raz pierwszy stanęła przed Palais Garnier. Wrażenie musiało być na tyle silne, że wciąż znajduje odzwierciedlenie w jej pracach. Tematem doktoratu Doroty Babilas było kulturowe oddziaływanie powieści Gastona Leroux Upiór Opery. W bieżącym roku ukazała się jej książka zatytułowana Opera Paryska Palais Garnier. Historia, sztuka, mit.

Rzadko się zdarza, by praca naukowa była jednocześnie literaturą popularną, by fakty, daty, tytuły, fachowe opisy podane były z taką lekkością języka, jak to czyni Dorota Babilas. Operę… czyta się z prawdziwą przyjemnością i z dużym zaciekawieniem. Na blisko dwustu pięćdziesięciu stronach autorka pomieściła olbrzymi materiał faktograficzny. Trzonem opracowania jest historia budowy Opery Paryskiej, objaśnienie idei, jaka przyświecała jej projektantowi i śledzenie wcielania w życie koncepcji „sztuki totalnej, łączącej w sobie wszystkie znane środki wyrazu”. Teatr Garniera zaplanowano jako „świecką świątynię piękna i przyjemności”, sygnalizującą od pierwszego wejrzenia nadzwyczajność prezentowanej na scenie sztuki, a „ostatecznym wykończeniem dzieła sztuki absolutnej miała być obecność bogato odzianej, obsypanej klejnotami i kwiatami publiczności”. Nad realizacją zadania pracowało pod wodzą Garniera – Wielkiego Szefa między innymi trzynastu malarzy, siedemdziesięciu dwóch rzeźbiarzy, a także dziewiętnastu rzeźbiarzy ornamencistów. Wielki Szef pozostawił im sporo wolności twórczej, a przecież ich wspólne dzieło zadziwia harmonią.

Obok historii i szczegółowego opisu samego Palais Garnier czytelnik dostaje również informacje o kolejnych siedzibach teatru operowego w Paryżu, o kształceniu architektów we Francji w drugiej połowie XIX wieku, artystach występujących w Operze Paryskiej i jej repertuarze. Właściwie każdy interesujący się kulturą francuską może z pracy Doroty Babilas wyłuskać coś ciekawego. Ciekawe są także dwudziestowieczne dzieje Palais Garnier, który – mimo wybudowania Opéra Bastille i przeniesienia tam spektakli operowych – nie utracił dawnego znaczenia, a nawet zyskał w naszych czasach nowe życie. Jak pisze autorka: „Od momentu swego powstania Opera Paryska nie przestaje fascynować twórców reprezentujących chyba wszystkie formy ekspresji artystycznej. Gmach ten nie tylko stanowi dla wielu wzór teatru doskonałego, lecz także funkcjonuje w kulturze jako niezależny symbol poddawany wciąż nowym reinterpretacjom”.

Dorota Babilas wnikliwie opisuje wpływy, jakie dzieło Garniera wywarło choćby na gmachy operowe i budynki użyteczności publicznej budowane w wielu miastach świata z końcem XIX wieku, na przełomie wieków, a nawet w wieku XX, między innymi w Hanoi, Rio de Janeiro, Sao Paulo, Waszyngtonie, Antwerpii czy licznych ośrodkach kulturalnych Austro-Węgier. Tu warto wspomnieć Teatr Opery i Baletu we Lwowie oraz krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego. Warszawska Filharmonia, której twórcy również szukali inspiracji w Palais Garnier, niestety nie dotrwała do naszych czasów w oryginalnej postaci.

Nie ma właściwie dziedziny sztuki, gdzie nie odnaleźlibyśmy śladów Opery Paryskiej. Autorka wskazuje obrazy między innymi Francuzów: Degasa, Maneta, Pissarra, van Gogha, Amerykanina Franka Myersa Boggsa, Holendra Jana Bevorta czy Hiszpana Joana Roiga Solera, uwieczniające Palais Garnier, jego bywalców i pracowników. Operę Paryską malowali też Aleksander Gierymski oraz Ludwik de Laveaux. Także współcześni malarze, graficy i fotograficy często wykorzystują motywy Opery Paryskiej. Najsilniejsze jednak piętno Palais Garnier odcisnął w literaturze, głównie za sprawą powstałej w 1910 roku sensacyjnej powieści Gastona Leroux Upiór Opery. Jak pisze Dorota Babilas „specjaliści w dziedzinie historii sztuki długo nie doceniali tej książki, (…) a przecież Gaston Leroux uczynił dla Opery Garniera to, co Victor Hugo zrobił dla paryskiej katedry Notre Dame – obdarzył ją unieśmiertelniającym mitem. Tchnął życie w cudowne i szacowne mury – wręcz stworzone, by stać się sceną dramatuna miarę grand opéra”. Autorka dokładnie omawia powieść Leroux, oddziela fikcję literacką od wątków realnych, poszukuje pierwowzorów poszczególnych postaci. Gastona Leroux cechowała bowiem tyleż fantazja, co dziennikarska dokładność i umiejętność obserwacji otaczającego świata. Jego powieść można traktować jako swoisty przewodnik po gmachu Palais Garnier, od podziemi ze słynnym zbiornikiem wodnym, chroniącym budynek przed napływem wód gruntowych, po dach zwieńczony posągiem Apolla w otoczeniu Poezji i Muzyki.

Gaston Leroux znalazł licznych naśladowców. Dorota Babilas omawia nie tylko poszczególne powieści rozgrywające się w Palais Garnier, ale też filmy oraz utwory sceniczne, w których pojawia się Opera Paryska. Wręcz nie chce się wierzyć, że jest ich tak wiele i tak różnych – od horrorów, kryminałów, melodramatów i komedii po filmy animowane dla dzieci. Autorka słusznie stwierdza, że „jak długo istnieć będą ludzkie namiętności, tak długo opera jako forma sztuki pozostanie żywa, a Palais Garnier będzie jednym z jej najwspanialszych pałaców”.