Pucio urósł po raz szósty

Maria Sokołowska

Choć na okładce widnieje jedno imię (a raczej rodzinna ksywka), książki o Puciu opowiadają tak naprawdę o całej rodzinie. Sam Pucio to chłopiec w wieku przedszkolnym, mający niewiele starszą siostrę Misię i młodszego braciszka – Bobo. Oprócz mamy i taty ważną rolę odgrywa tu piesek Funio, a także mieszkający na wsi babcia i dziadek oraz pełna fantazji ciocia Iga – z zawodu malarka.  Na przestrzeni serii Pucio odwiedza dziadków w ich gospodarstwie, idzie do przedszkola, spędza z rodziną urodzinowy dzień, szaleje na sankach podczas ferii zimowych, przeżywa narodziny Bobo i jedzie kamperem na nadmorskie wakacje. W najnowszej, szóstej już części cyklu o Puciu, rodzina wybiera się na wystawę cioci Igi i z tej okazji do miasta zjeżdżają się jedni i drudzy dziadkowie oraz wujostwo. Pucio i Misia będą pomagać przy przygotowaniach do rodzinnego obiadu, pojadą z resztą rodziny autobusem do galerii, a później pokażą dziadkom swój ulubiony plac zabaw. Zwyczajność i codzienność przygód Pucia nikogo nie powinna dziwić – o czym w końcu należy nauczyć się opowiadać w pierwszej kolejności, jak nie o tym, co nas otacza i wydarza się każdego dnia?

Pucio w mieście powstał w ramach serii „Uczę się Mówić” wydawnictwa „Nasza Księgarnia” i ma na celu wsparcie dzieci w nauce poprawnego artykułowania pierwszych głosek, poznawania słów, a później również konstruowania pierwszych zdań i własnych opowieści. Twórczyniami książek o Puciu i jego rodzinie są ilustratorka Joanna Kłos oraz Marta Galewska-Kustra – logopedka i pedagożka dziecięca, zajmująca się – jak czytamy z tyłu książki – „rozwijaniem kreatywności oraz terapią opóźnionego rozwoju mowy i wad artykulacyjnych u dzieci”. To doświadczenie jest bardzo widoczne w opracowanych i napisanych przez Martę Galewską-Kustrę książkach, bo w sposób przemyślany, a przy tym atrakcyjny dla dzieci wprowadzają one czytelników w świat języka i opowieści. Każdą część cyklu otwiera spis jej bohaterów, który chętnie studiują dzieci, oraz parę słów od autorki przeznaczonych dla rodziców. Ze wstępu można się dowiedzieć, jak zbudowana jest książka, jak można z niej w sposób optymalny korzystać, jak ułatwić dzieciom naukę mowy na kolejnych etapach rozwoju i czego unikać podczas lektury (presji, strofowania!). We wstępie autorka wskazuje również te zachowania dziecka, które powinny zaniepokoić rodzica i skłonić go do konsultacji z logopedą.

Zarówno treść, jak i sposób, w jaki opowiedziana jest fabuła książek, zostały dostosowane do stadium nauki mowy, na jakim znajduje się dziecko. Jako że chłopczyk, podobnie jak czytelnicy rośnie i się rozwija, w pierwszej opublikowanej w 2016 roku książce o nim – Pucio uczy się mówić. Zabawy dźwiękonaśladowcze dla najmłodszych – przeważały proste zdania oznajmujące, które wskazywały na odgłosy wydawane przez przedmioty i otoczenie. To jednak nie wszystko – u dołu strony, na której czytamy: „Ktoś puka do drzwi: PUK, PUK! Kto to? To tata!”, znalazł się obrazek z pukającą dłonią, szczekającym psem, tykającym zegarem i nożyczkami wydającymi odgłos „ciach ciach”. Oprócz czytania książki dziecku można więc również wskazywać umieszczone u dołu przedmioty i powtarzać wydawane przez nie dźwięki lub zachęcać do tego dziecko. W kolejnych książkach, wraz z postępem w nauce mówienia Pucia, zdania stają się coraz bardziej złożone, a u dołu strony znajdują się przymiotniki (Jaki? Brudny/czysty Funio) oraz przyimki (Gdzie jest piłka? Na stole, w koszu itp.). W najnowszej książce o Puciu, o podtytule Zabawy językowe dla młodszych i starszych dzieci, u dołu strony znajdziemy elementy miasta, które warto odnaleźć i nazwać na ilustracji (np. myjnia samochodowa, stacja benzynowa), zawody, które wykonują postaci postronne (np. ogrodnik, muzyk), ale przede wszystkim wybraną czynność rozpisaną na trzy obrazki, o której dziecko może próbować stworzyć własną historię, ucząc się przy tym sztuki opowiadania oraz poznając związki przyczynowo-skutkowe i relacje czasowe. Takie przemyślane wyszczególnienie elementów u dołu strony i instrukcja, jak się nimi posługiwać, zamieszczona we wstępie, stanowią ogromny atut i czynią serię o Puciu unikatową.

Warto uprzedzić, że ten, kto szuka w książkach poczucia humoru czy zadziorności skandynawskiej literatury dla dzieci, srodze się zawiedzie. Przygody Pucia to bardzo poprawna lektura. Książka ma silnie dydaktyczny wydźwięk, przestrzega więc przed brakiem kasku na rowerze, przypomina o zakupie biletu w autobusie czy pociągu oraz o niebezpieczeństwach związanych z ruchem ulicznym, a opisane w niej rodzeństwo jest dla siebie wyjątkowo uprzejme, w sklepie zaś najchętniej sięga po warzywa. Nieskazitelna poprawność cechuje (na szczęście!) również język, jakim książki o Puciu zostały napisane, co docenią z pewnością rodzice zmuszeni do obcowania z fatalnymi tłumaczeniami książek powstałych na kanwie zagranicznych kreskówek. Ów język nie jest również przesłodzony, nie znajdziemy tu nadmiaru zdrobnień ani językowej czułostkowości – choć czułość już jak najbardziej. Wspomniana poprawność nie oznacza przecież, że perypetie Pucia wyzute są z uczuć – chociażby pojawienie się w rodzinie najmłodszego jej członka, czyli Bobo, oddane zostało z dużą empatią i emocjonalną prawdą, zaś w Puciu na wakacjach pojawia się sympatyczny epizod, w którym tata opisuje swój strach przed burzą w dzieciństwie. Prostolinijność książek Galewskiej-Kustry oznacza jedynie brak fabularnych fajerwerków, jednak nie po to te książki powstały, by czytelnika zaskoczyć, a raczej by wesprzeć go w niełatwej sztuce poprawnego wysławiania się w naszym ojczystym – jednym z najtrudniejszych na świecie – języków.

Temu również celowi zostały podporządkowane ilustracje i układ książki. Krajobraz otaczający Pucia, stworzony przez Joannę Kłos, jest dopracowany, konsekwentny i utrzymany w spokojnych barwach. Można nie lubić sposobu, w jaki ilustratorka rysuje postaci – z czerwonymi nosami i policzkami – nie można jednak odmówić im pewnego uroku. Charakterystyczna kreska Joanny Kłos posłużyła również do stworzenia paru mniejszych książeczek o Puciu skupionych na jednym aspekcie mowy (np. Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem czy Co robi Pucio?), gier, a nawet puzzli i Pucia-przytulanki. Duet ilustratorki oraz logopedki-pisarki może się pochwalić także inną serią – o muszce Fefe (np. Z muchą na luzie ćwiczymy buzie, czyli zabawy logopedyczne dla dzieci), a także paroma innymi publikacjami wspomagającymi – logopedów, rodziców i dzieci – w nauce mowy tych ostatnich.