Subtelne piękno życia

Marcin Jacoby

Na polskim rynku księgarskim pojawiła się właśnie gustownie wydana, niewielka książeczka o intrygującym tytule O upływającym życiu. Opowieść w sześciu rozdziałach. To pierwsze polskie tłumaczenie dość niezwykłego dzieła literackiego z początku XIX wieku autorstwa chińskiego erudyty Shen Fu. 

Czym jest O upływającym życiu? Niezwykle piękną, osobistą opowieścią, którą można umiejscowić gdzieś pomiędzy wspomnieniem, a zbiorem czterech esejów literackich – czterech, gdyż wbrew tytułowi, znane są nam tylko cztery z pierwotnych sześciu rozdziałów książki Shen Fu.

Sam autor był jednym z tysięcy przedstawicieli klasy chińskich erudytów – dobrze wykształconych mężczyzn przeznaczonych do kariery urzędniczej w chylącym się powoli ku upadkowi cesarstwie chińskim ostatniego wieku panowania dynastii Qing. Żył w czasach, gdy kandydatów na urzędników, nawet tych, którzy pomyślnie przeszli przez wymagane egzaminy państwowe, było dużo więcej niż etatów w i tak już nadmiernie rozrośniętej, zmurszałej i do cna skorumpowanej machinie urzędniczej Państwa Środka. Błąkali się więc po kraju od stanowiska do stanowiska, a pomiędzy nieregularnymi okresami zatrudnienia w urzędzie łatali domowe budżety wszelkimi pracami, jakie byli w stanie wykonywać: uczyli dzieci, redagowali książki, prowadzili księgarnie czy sklepy z przyborami piśmiennymi, pisali listy, wykonywali ozdobne teksty kaligraficzne. Nieliczni dzięki kontaktom i urodzeniu mogli sobie pozwolić na luksus łatwego, stabilnego życia. Zdecydowana większość, choć stanowiła intelektualną elitę kraju, była zdana na łaskę i niełaskę kapryśnego systemu, borykając się nierzadko z prawdziwą biedą.

Podobne było życie Shen Fu, o którym poza autobiograficznymi informacjami z dzieła O upływającym życiu, wiemy tylko tyle, że zdobył pewne uznanie jako malarz – doczekał się skromnej, jednozdaniowej wzmianki w jednym z katalogów malarzy epoki Qing. Z jego wspomnień dowiadujemy się o miernej karierze zawodowej, trudnym życiu w niemal stałym niedostatku, a czasem i skrajnej biedzie, rozpaczliwych próbach pozyskania wsparcia od dalszej rodziny i znajomych, by jakoś związać koniec z końcem. Jednak książka, która właśnie dotarła do polskiego czytelnika, jest nie tylko opisem trudów egzystencji nieznanego nam bliżej chińskiego erudyty. To przede wszystkim delikatna, intymna opowieść o pięknie zwyczajnego życia, pełna poezji dnia codziennego i filozoficznej akceptacji losu. Podstawową i najszerzej komentowaną warstwą dzieła jest opis relacji Shen Fu z jego żoną Chen Yun. W literaturze chińskiej nie ma chyba innego przykładu tak wzruszająco opisanej miłości małżeńskiej – żonie autor poświęcił niemal cały pierwszy rozdział wspomnień, i jest to opowieść z jednej strony pełna egzotyzmu, z drugiej zaskakująco dobrze rezonująca w dzisiejszym świecie. O upływającym życiu pełne jest również innych niespodzianek. To istna kopalnia wiedzy o życiu chińskich erudytów na przełomie XVIII i XIX wieku: o ubiorach, potrawach i napojach, zabawach, stosunkach rodzinnych, kontaktach na niwie towarzyskiej i zawodowej. To wysublimowany traktat o drobnych przyjemnościach intelektualnego życia, wreszcie bodaj pierwszy krótki przewodnik turystyczny po Chinach, jakich już nie ma.

Książka nie zdobyła sobie sympatyków wśród czytelników za życia autora. Odnaleziono ją niemal przypadkiem i na powrót odkryto dla świata ponad pół wieku później. Zajmowała skromne miejsce gdzieś na marginesie dziejów literatury chińskiej, a prawdziwą popularność zyskała właściwie dopiero w przekładach na języki obce, szczególnie na angielski, na który tłumaczono ją już czterokrotnie.

Po raz pierwszy zetknąłem się z tym ciekawym dziełem w przekładzie na angielski autorstwa wielkiego propagatora kultury chińskiej na Zachodzie, Lin Yutanga. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie i było jednym z powodów, dla których zdecydowałem się na karierę sinologa i zainteresowanie kulturą chińskich erudytów. Parę lat później mogłem już sięgnąć do tekstu źródłowego. Dziś z przyjemnością przeczytałem przekład na język polski i z radością mogę powiedzieć, że zachował on w pełni ducha dzieła Shen Fu.

Autorką przekładu z oryginału, czyli z chińskiego języka klasycznego, jest polska sinolożka Katarzyna Sarek, która ma już na swoim koncie pokaźny dorobek publikacji naukowych poświęconych Chinom i przekładów literatury chińskiej. To ważne, że tego typu utwór nie jest tłumaczony na polski z języka trzeciego, jak miało to miejsce kilkakrotnie w przypadku innych dzieł literatury chińskiej, nie zawsze z najlepszym skutkiem. Doktor Sarek dobrze uchwyciła atmosferę oryginału i bezbłędnie oddała styl Shen Fu – a to właśnie najłatwiej utracić w tłumaczeniu. Ze starannością podeszła do kwestii historycznych i kulturowych, które dodatkowo wyjaśnia w przypisach, redukując ich liczbę do niezbędnego minimum. Nie wytrąca to czytelnika z rytmu lektury. Jako kolega po fachu miałbym może kilka uwag dotyczących niektórych wyborów tłumaczeniowych, ale nie są to kwestie, które wpływają w jakikolwiek sposób na odbiór dzieła. O upływającym życiu czyta się bardzo dobrze, w czym pomaga również słuszna decyzja tłumaczki, by przełożyć na polski niektóre nazwy własne – często pozostawiane w transkrypcji, a przez to zupełnie niezrozumiałe dla przeciętnego czytelnika.

Polecam tę książkę nie tylko osobom zainteresowanym kulturą chińskich erudytów. To dobra pozycja literatury światowej, przy tym przepiękna opowieść o wielkiej miłości. Nie zakochaniu i nie chwilowej namiętności, a głębokim, trwałym uczuciu, które pomaga dwójce zwykłych, niewyróżniających się z tłumu ludzi mierzyć się z wyzwaniami dnia codziennego i dostrzegać wartość tego, czego razem doświadczają. Shen Fu przywraca wiarę w życie jako takie, otwierając nas na subtelne piękno drobnych, codziennych zdarzeń, na wartość skromnej, cichej egzystencji.

Wydanie cieszy oko piękną twardą okładką w pudełku z chińskim motywem malarskim i bardzo dobrze dobranymi kolorami, poręcznym formatem i udaną, klasyczną szatą graficzną. Książka ukazała się w serii „Bibliotheca Orientalis” niedawno wskrzeszonego Państwowego Instytutu Wydawniczego. Brak informacji na stronie internetowej wydawnictwa o innych publikacjach w tej serii, w tak udany sposób zapoczątkowanej. Oby były to wybory równie ciekawe i oryginalne, co O upływającym życiu Shen Fu.