Od błędu do błędu

Magdalena Fikus

Odwracająca zmianę pojedyncza mutacja jest zjawiskiem rzadkim. A im dłużej trwa dany „błąd”, tym więcej pociąga za sobą kolejnych zmian mutacyjnych. Odwrócenie licznych mutacji, które utrwaliły anatomiczną zmianę, nie jest prawdopodobne. 

Nathan Lents, amerykański naukowiec urodzony w 1978 roku, przygląda się współcześnie obserwowanemu wynikowi ewolucji ludzi. Wyróżnia, daleko nie wszystkie, niedoskonałości ludzkiego ciała. „Nieudane” rozwiązania anatomiczne to na przykład siatkówka skierowana do tyłu, przebieg lewego wstecznego nerwu krtaniowego, odziedziczony przez czworonożne kręgowce po rybach, budowa i upakowanie tego wszystkiego, co musi zmieścić się, w szyi, brak rozsunięcia w górnym odcinku otworów układów oddechowego i pokarmowego, szczególnie dotkliwy dla niemowląt. Żyjemy i rozmnażamy się z długim krtaniowym nerwem (u żyrafy może on mieć nawet 5 m długości). „Błąd ewolucji” trwa. 

Na dwunożny tryb poruszania się przeszliśmy 7 mln lat temu i od tego czasu w układach kości dłoni i stóp nie nastąpiły istotne zmiany. Zachowały się w dużej mierze dawne liczby kości i kosteczek, ich wzajemna ruchliwość, przestrzenny układ kości i więzadeł stawów biodrowych oraz kolanowych, wygięcia kręgosłupa i rozmieszczenie dysków międzykręgowych.  To nie znaczy, że są to układy doskonałe, ale żyć z nimi można. Większość z nas zauważa te błędy w kostnym szkielecie w miarę przyrostu lat i kilogramów. 

Mamy większe wymagania co do urozmaicenia diety niż jakiekolwiek inne zwierzę. Jest to wynik ewolucji biologicznej, jak też kulturowej – lepsza dostępność pokarmów pochodzenia roślinnego i zwierzęcego wypromowała zanikanie naszych umiejętności syntetycznych: potrzebujemy zewnętrznego dostarczania określonych witamin, aminokwasów, kwasów tłuszczowych oraz innych związków metabolicznych, cierpimy na pokarmowe alergie. Nie pożylibyśmy długo, karmiąc się jak krowa czy koza tylko trawą. 

Anatomicznie jesteśmy identyczni (prawie) z mitochondrialną Ewą sprzed 200 tys. lat, geny mamy nieomal takie same (nawet z szympansem podobieństwo jest wyższe niż 99%).  Więc dlaczego tylko w czasie ostatnich kilku tysięcy lat człowiek zbudował techniczny, naukowy, jak też społeczny świat nieporównywalny z niczym, co osiągnęli i osiągają współcześnie jego kuzyni i przodkowie? Elementy ludzkich osiągnięć oraz zachowań odnajdujemy u pozostałych gatunków, ale tylko człowiek zaszedł tak daleko. 

Niewielkie zmiany w budowie szyi, krtani, mutacje pojedynczych genów umożliwiły rozwój mowy. Uwolnienie przednich kończyn od funkcji chodzenia pozwoliło na użycie ich do wielu nowych przeznaczeń, które dziś nazywamy pracą lub działaniami artystycznymi.  Od uprawiania roślin i hodowli zwierząt przed dziesięcioma tysiącami lat zaczął się niezwykle szybki proces uczłowieczniania planety. Niektórzy sądzą, że dla Homo sapiens najważniejsza jest rewolucja kulturowa, powstanie cywilizacji, stałe dążenie do ulepszania (jeżeli wiemy, co znaczy lepszy). Wydawałoby się, że nic już nie stoi na przeszkodzie do stworzenia przez doskonałego człowieka doskonałego życia. 

Czas zatem przyjrzeć się rozwojowi naszego mózgu. Najważniejsze etapy, które przypisalibyśmy człowieczeństwu, przypadły na warunki na planecie zasadniczo odmienne od dzisiejszych. Przez ostatnie dwadzieścia milionów lat ewoluowaliśmy jak każdy gatunek małp człekokształtnych, lecz kiedy rozpoczęła się ewolucja kulturalna i technologiczna, zmiany genetyczne nie mogły za nią nadążyć. Nasz mózg jest z plejstocenu, a żyjemy w antropocenie. W mózgu nastąpiły ważne zmiany anatomiczne: trzykrotnie zwiększyła się objętość kory. Skutkiem takich zmian było zwiększenie ludzkich możliwości samoedukacji, spontaniczne zbieranie i synteza informacji, rozwój pamięci. Czynione przez ludzi próby rozumienia świata wiążą się czasem z popełnianiem poznawczych błędów. Na sawannie szybka ocena sytuacji mogła ratować życie, co nie znaczy, że charakterystyczne ludzkie szybkie decyzje są zawsze korzystne. Przyspieszenie ma swoją cenę: ulegamy łatwo różnorodnym złudzeniom produkowanym przez mózg. Cechy promowane przez ewolucję to większa skłonność młodych mężczyzn do ryzyka, przebywania w stanie zagrożenia. Podejmowanie decyzji w grach hazardowych, w kasynach, w inwestycjach finansowych jest często, gdy patrzeć trzeźwo i z boku, oszukiwaniem samych siebie, działaniem wbrew logice i statystyce. Tylko ludzie wymyślili pieniądze, ale chyba nie są zdolni do racjonalnego ich użycia. 

Gdyby spokojnie pomyśleć, to wielkość i złożoność naszego dużego mózgu jest wadą ewolucyjną. 

Agresja, wojny, zabójstwa także są wynikiem wielkiego rozwoju układu nerwowego człowieka. Idzie za tym bardzo skomplikowana struktura psychicznych zachowań.  Może znając już wszelkie niedoskonałości ewolucyjnych rozwiązań w gatunku da się zrozumieć, dlaczego człowiek – ta „doskonała” istota – zbliża się (czy nieuchronnie?)  do momentu, kiedy zniszczy życie na Ziemi.  Zapewne nie będzie o tym decydować ewolucyjny rozwój kości nadgarstka, ale z pewnością ewolucja układu nerwowego i utrwalane na podłożu genetycznym cechy psychiczne. Sieć wielogenowych zależności stworzyła nasze życie społeczne, w którym także strach, ból, agresja warunkują rozwój, a przynajmniej zmiany. I oto mamy człowieka, wynik wielu błędów ewolucji. Niektóre z owych błędów doprowadziły Ziemię na skraj istnienia życia, do momentu globalnej katastrofy ekologicznej. Po fazie szybkiego rozwoju technologicznego doszliśmy do etapu katastrofy ekologicznej planety z ewentualnością zagłady życia, a w każdym razie gatunku Homo (czy sapiens?). 

Na zakończenie rozmyślań o naturze człowieka zadajemy sobie zawsze pytanie: czy jesteśmy sami we Wszechświecie. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że poza Ziemią w przestrzeni świata powinny istnieć inne żywe i myślące istoty, choć dzisiejsza fizyka mówi nam, że się z nimi nie spotkamy. Nie ma ich w naszym układzie planetarnym, a do odległych tylko światło może dotrzeć. Okienko cywilizacyjne, jeśli życie rozumne powstaje podobnie jak na Ziemi, trwa bardzo krótko, do kontaktu różnych cywilizacji trzeba by skrzyżowania tych różnych okienek. My i hipotetyczni Oni najpewniej nie znajdujemy się w fazie umożliwiającej kontakt.